Czy odkryłam swój ideał do pielęgnacji ciała czy raczej kolejny bubel? | Dusch Ol Isana

Już dawno kupiłam olejek pod prysznic z Isany, zdjęcia zrobiłam zaraz po zakupie, jednak dopiero teraz zabrałam się za jego recenzję. Wzbudził on zainteresowanie oraz pojawiło się mnóstwo pochlebnych komentarzy, dlatego postanowiłam go porządnie przetestować i napisać, jak sprawdził się u mnie.


Zacznę od tego, że olejek kupiłam w Rossmannie i kosztował ok. 5-6zł. Buteleczka zawiera 200 ml produktu. Z kwestii technicznych buteleczka zamykana jest na tzw. klik, otwieranie nie sprawia większych problemów. Niestety, produktu raczej nie zabierzemy w podróż, bo zauważyłam, że może przeciekać. Poza tym, jego oleista konsystencja może nam pobrudzić ubrania czy rzeczy w kosmetyczce. Najlepiej trzymać go w łazience/na półce pionowo.

Na opakowaniu jest informacja, że jest to olejek pod prysznic z dodatkiem olejku sojowego i słonecznikowego, który jest idealny do codziennego oczyszczania skóry suchej i podrażnionej. Zawartość pantenolu i witaminy E ma chronić przed wysuszeniem oraz sprawić, że stanie się ona gładka i delikatna. Produkt jest bez dodatku mydła.


Skład jest następujący: Glycine Soja, Mipa Laureth Sulfate, Laureth-4, Hellianthus Annuus, Parfum, BHT, Panthenol, Tocopheryl Acetate, czyli olej sojowy, działający nawilżająco i poprawiający stan skóry, substancja myjąca, olej słonecznikowy, pantenol, witamina E w formie estru - antyoksydant hamujący procesy starzenia, wzmacniający barierę naskórkową.

Jeśli chodzi o konsystencję to olejek jest dosyć wodnisty, ale można sobie z tym poradzić. Zdziwiło mnie to, że olejek tak dobrze się pieni. Nie spodziewałam się tego, pozytywnie mnie zaskoczył. Wiele osób mówiło też, że produkt pachnie rybą czy jak tran. Przyznam, że ma specyficzny zapach, jednak dla mnie w ogóle nie pachnie rybą, nie jest też nieprzyjemny, porównałabym go do zapachu oliwki.


I najważniejsza informacja, czyli jak ten kosmetyk sprawdził się u mnie. Olejek nawilża skórę, po jego użyciu jest gładka i przyjemna w dotyku. Jednak mam wrażenie, że efekt nie jest długotrwały. Moja skóra nie jest wymagająca i takie nawilżenie w zupełności mi wystarczy. Trzeba zaznaczyć, że nie jest to takie mocne nawilżenie jak po zastosowaniu masła/balsamu czy zwykłego olejku. Nie wiem, czy równie dobrze sprawdzi się u osób z bardzo suchą skórą. Nie podrażnił mojej skóry, nie wyrządził żadnej krzywdy. Słyszałam też, że wiele dziewczyn używa go do włosów i sobie go chwali. Nie eksperymentowałam i używałam go tylko do mycia ciała.

Podsumowując, ciekawy produkt, osoby z normalną skórą powinny być zadowolone - nie trzeba już używać balsamu, takie nawilżenie w zupełności wystarczy. Z wydajnością troszkę gorzej, ponieważ olejek jest bardzo wodnisty i może przeciekać nam przez palce. Zdecydowanie bardziej wolę olejki do wmasowywania po kąpieli. Odpowiadając na pytanie w tytule, dla mnie nie jest to ani bubel ani ideał, ale jest w porządku i zasługuje na czwórkę z minusem.


Napiszcie, czy miałyście ten olejek i co o nim myślicie. A może polecacie jakiś inny olejek do ciała, niekoniecznie pod prysznic? 

instagram