Zakupy: styczeń | Estee Lauder, Semilac, Bell


W tym miesiącu nie kupiłam zbyt wiele kosmetyków. Nauka i sesja sprawiły, że nawet nie miałam czasu wychodzić do drogerii czy buszować po sklepach online. Kupiłam tylko to, co od dawna planowałam, a przy okazji wpadło w moje ręce kilka prezentów i drobiazgów. W lutym wreszcie będę miała ferie, więc zapewne zrealizuję więcej punktów z mojej wishlisty. Końcówkę grudnia i styczeń poświęciłam także na małe porządki w kosmetykach i wreszcie pozbyłam się wielu rzeczy, których nie używałam i nie potrzebuję. Na półkach zrobiło się więcej miejsca, coraz mniej kosmetyków mam w zapasie (tylko kilka rzeczy z pielęgnacji plus 3 tusze do rzęs), więc idzie mi coraz lepiej. Pokazywałam Wam też na instagramie - jeśli jeszcze mnie nie śledzicie, zachęcam do obserwowania: TUTAJ - zdjęcia z mojego placu bitwy. Wyrzuciłam sporo niepotrzebnych rzeczy, lakierów do paznokci i innych produktów. Zostało mi jeszcze kilka kosmetyków do oddania i wreszcie będzie luźniej.

Teraz planuję zmienić troszkę pielęgnację i poszukuję odpowiednich kosmetyków dla mnie. Myślę, że ukaże się także wpis z podsumowaniem mojej pielęgnacji twarzy obecnie i gdy tylko zużyję te kosmetyki, to rozejrzę się za czymś innym. Może polecicie mi coś konkretnego z fajnym składem? Chodzi mi przede wszystkim o produkty do mycia twarzy, kremy i toniki.



Przechodząc do zakupów - główny zakup miesiąca to podkład z Estee Lauder Double Wear. Bardzo chciałam go przetestować, ponieważ mnóstwo dziewczyn o nim mówi i zachwala. Nadal zastanawiam się jaką opinię ostateczną wydać o tym produkcie, więc póki co się wstrzymam i potestuję jeszcze dłużej. Jeśli macie ten podkład to koniecznie napiszcie jak się u Was sprawdza.

W jednej z drogerii internetowych kupiłam także lakier hybrydowy z Semilac nr 031, ponieważ brakowało mi takiego w mojej kolekcji. Do zamówienia dorzucono mi eyeliner Ruby Rose, a raczej czarną kredkę automatyczną, która jest naprawdę mocno czarna i pod tym względem może konkurować z żelową kredką SuperShock z Avonu, choć jeszcze nie wiem jak z trwałością.


Od Moniki dostałam Lip Tint z Bell w pięknym fuksjowo-jagodowym kolorze. Za mną już pierwsze testy i pewnie wspomnę o nim kiedyś na blogu. Kochana, dziękuję raz jeszcze.
Kupując prezent dla mojej babci do koszyka dorzuciłam oliwkową maseczkę z Ziaji, którą bardzo lubię i serdecznie Wam ją polecam. Ja oczywiście ją zmywam i nie zostawiam na twarzy, jak zaleca producent. 
Szampon Dokładne oczyszczenie, regeneracja z Pilomaxu dostałam i po pierwszych użyciach byłam mile zaskoczona. Włosy były mięciutkie i błyszczące, choć pełną opinię wydam jak poużywam go dłużej. 




I to już wszystkie produkty, które przybyły do mnie w styczniu. Napiszcie, czy miałyście te kosmetyki i co o nich sądzicie. I tak jak pisałam na początku wpisu, proszę Was o polecenie kosmetyków do pielęgnacji twarzy.

instagram