Róż F&F Flame

Cześć! Post miał być dzisiaj zupełnie inny, to znaczy nie tak do końca, bo również o różu, ale nie tym ;). Jednak postanowiłam, że zacznę od mojego nowszego zakupu. A mianowicie od różu z F&F o odcieniu: Flame.


Kosmetyki z Tesco budzą kontrowersyjne opinie, ja jednak postanowiłam spróbować - po zakupie już trzeciej pomadki z F&F, którymi byłam zachwycona, i dać szansę tym razem innemu kosmetykowi, jakim jest róż. Zacznę od tego, że od długiego czasu trwa promocja  bodajże -70%. Także ten róż kosztował 7,50zł po obniżce. Pudełeczko mieści 4 gramy.


Opakowanie jest bardzo solidne, czarne, co przypomina eleganckie, droższe kosmetyki. Dodatkowo róż zapakowany jest w czarny kartonik. Na różu wytłoczona jest nazwa marki: F&F.


Róż ten przede wszystkim ma bardzo ładny kolor, posiada niewielkie drobinki, które rozświetlają naszą buzię. Jednak nie są to nachalne duże świecące drobiny, o nie :). Kolor wg mnie ma ciepły odcień, taki pomiędzy różem a lekką brzoskwinką, a na twarzy utrzymuje się około 5 godzin, a potem blednie i ściera się dość równomiernie. Niestety, nie wiem czy tylko u mnie tak jest, ale strasznie się go nakłada - zostawia plamy i trzeba się nieźle napracować, żeby go dobrze rozetrzeć. Nie mam takiego problemu z moim ulubieńcem również z niskiej półki, którego recenzja pojawi się niebawem ;).



Myślę, że za taką cenę warto wypróbować, bo może akurat u Was się sprawdzi, wiadomo ile ludzi tyle opinii :). Mogę jeszcze dodać, że wśród kosmetyków z f&f są także róże w kremie, także może wypróbuję i te. W ogólnej ocenie wypada na czwórkę z minusem, ze względu na trudności z rozprowadzeniem go na twarzy i trwałością.

A Wy co sądzicie? A może mieliście już któryś z nich? Albo polecacie jakiś zupełnie inny? Piszcie, z miłą chęcią poczytam :).

instagram