Ulubieńcy października

Dzisiaj przychodzę do Was ze spóźnionymi ulubieńcami października. Tym razem będą to tylko cztery produkty, ponieważ nadal królowały produkty z poprzednich ulubieńców, a nie chciałam pokazywać ich znowu.


Z pielęgnacyjnych kosmetyków w tym miesiącu zachwycił mnie krem do ciała z masłem shea i kakao z Isany, który stosowałam do kremowania włosów. Świetnie się sprawdził w tym celu. Jestem pod naprawdę dużym wrażeniem! Moje włosy dzięki temu produktowi były gładkie i ujarzmione, nie puszyły się i nie odstawały na wszystkie strony. Odstawiłam nawet na moment oleje na rzecz tego produktu. Polecam i Wam spróbować, tym bardziej, że za takie wielkie - 500 ml opakowanie zapłacimy mniej niż 10zł - w promocji nawet można go kupić za 6zł.


Kolejnym ulubieńcem jest kredka do oczu z MaxFactor w kolorze 090 Natural Glaze. Idealna na linię wodną, nie jest białą, a raczej "cielista", świetnie "otwiera oko" i rozświetla spojrzenie. W dodatku jest trwałość ciągle mnie zaskakuje, jeszcze żadna kredka na linię wodną nie utrzymywała się u mnie tak długo jak ta.


Na paznokciach królowała malina, a mianowicie lakier z Golden Rose z serii Rich Color nr 07. Uwielbiam lakiery z tej serii, co tu dużo mówić. Niestety zdjęcie nie do końca oddaje kolor lakieru.


I ostatnim ulubieńcem jest paletka cieni Inglot, którą sama skomponowałam. Pisałam o niej [tutaj] - tam macie swatche i dokładny opis. Przede wszystkim używałam cieni nr 353, 358 (stały zestaw) + 423 w załamaniu. Idealne cienie na dzień, ale można z nich stworzyć także mocniejszy makijaż.


I tak wyglądają moi ulubieńcy. Pokazałam Wam te rzeczy, których używałam praktycznie cały czas w tym miesiącu i z których jestem naprawdę zadowolona.


Napiszcie, czy macie coś z pokazanych kosmetyków, co o nich sądzicie i jak się sprawdzają.

instagram