Co kupiłam, gdy dowiedziałam się, że nie dostanę kamuflażu ;)

Cześć! Przede wszystkim dziękuję Wam za kolejne obserwacje i komentarze, dzięki temu mam więcej chęci i motywacji, by tutaj pisać. Wakacje już prawie się zaczęły, czekam tylko na wynik z jednego egzaminu. Niestety, pogoda nie dopisuje, ale miejmy nadzieję, że w końcu się poprawi.
Cieszę się także, że ostatni post przypadł Wam do gustu i było tyle ciekawych i miłych komentarzy. Oczywiście, jak już pisałam, postaram się, żeby co jakiś czas ukazał się post z polecanymi postami, które mają w sobie to coś.


Wracając z jednego egzaminu, który udało mi się zdać, z czego byłam niezmiernie zadowolona, wstąpiłam do Natury. Miałam tylko kilka minut czasu, ale zdążyłam coś kupić ;). Udałam się tam z zamiarem zakupu kamuflażu/ korektora kryjącego z Catrice (z którym była już wcześniej przygoda - pani, która obsługuje i 'doradza' powiedziała, że nigdy o czymś takim nie słyszała i wręcz mnie wyśmiała, słyszałam jak mówiła do koleżanki, że "chyba zakamuflować się chciała" -.-). Jednak i za drugim razem, gdy tenże kamuflaż już dostrzegłam, był tylko w ciemnym kolorze (dowiedziałam się, że są w szufladzie jaśniejsze, ale na razie nie będą ich wyciągać...). Także znowu go nie kupiłam. Mam nadzieję, że gdy pójdę tam trzeci raz, w końcu się uda ;). Na 'pocieszenie' kupiłam te oto rzeczy: rzęsy Single Lashes z Essence, szampon koloryzujący Marion oraz puder kompaktowy z Catrice.


Kupiłam szampon koloryzujący z zamiarem zrobienia czegoś z włosami na lato. Ale tu pojawia się pytanie, co zrobić? Nie chcę malować wszystkich włosów, ombre chyba już się nie nosi, więc co wybrać? Może macie jakieś pomysły? Liczę na Was :).

Kępki rzęs wzięłam dlatego, że zawsze chciałam je wypróbować, a słyszałam o tych właśnie wiele dobrego. Dołączony był do nich klej, jednak u mnie w ogóle ich nie trzyma. Muszę kupić coś innego, może ten zachwalany z Inglota i wtedy spróbować.


Kupiłam również mozaikę z Catrice, bo moja poprzednia już się skończyła. Miała służyć tak jak jej pierwotne użycie, jako puder, jednak jest praktycznie nie widoczna i postanowiłam jej używać jako rozświetlacz do kości policzkowych. W mozaice widzicie zarówno ciemne jak i jasne kolory. Jednak jak widać na palcach, nie ma między nimi dużej różnicy. Naprawdę spisuje się świetnie. Skóra ładnie się mieni, tworzy się coś na podobieństwo tafli. Podoba mi się ten efekt. Jest bardzo delikatny, ale mi pasuje. Może nie utrzymuje się bardzo długo, ale mi wystarczy. Na dzień w sam raz.


A co Wy ostatnio kupiłyście? Może polecacie szczególnie jakiś produkt, który przypadł Wam do gustu? A może miałyście którąś z tych rzeczy wyżej?
Pozdrawiam serdecznie i do następnego postu, Optymistyczna
_________________________________________
Żeby być ze mną na bieżąco możecie polubić mój blog na facebooku:

A tutaj obserwować przez Bloglovin:






Kochani, szukam również kogoś, kto pomoże mi przy wyglądzie bloga. Chodzi mi o szablon, nagłówek i całą resztę. Na pewno się odwdzięczę ;).

instagram