Make Me Bio | Naturalna pielęgnacja twarzy



Lubię, gdy pielęgnacja twarzy jest prosta, naturalna i skuteczna. Co jakiś czas poznaję nowe produkty, które wprowadzam do swojej pielęgnacji i liczę na to, że okażą się odpowiednie, będą działały i będę mogła Wam je polecić. Z marką Make Me Bio spotkałam się kilka lat temu, kiedy to miałam puder myjący do twarzy - coś innowacyjnego na tamten czas, czego formułę po pewnym czasie polubiłam i co jakiś czas wybieram kosmetyki o właśnie takiej konsystencji do mycia twarzy rano. Tym razem miałam okazję używać trio do pielęgnacji twarzy od Make Me Bio. Czy są godne uwagi i warto je przetestować? Czy marka stworzyła coś naprawdę super czy raczej to słabe produkty? Jak myślicie? Tego dowiecie się właśnie w tym wpisie!


Polskie kosmetyki naturalne Make Me Bio

Make Me Bio ma w swoim asortymencie kosmetyki naturalne, które są stworzone na bazie ekstraktów i wyciągów roślinnych, pochodzących z przebadanych i ekologicznych upraw, tłoczonych na zimno i nierafinowanych olejów oraz witamin w czystej postaci. Zatem jak najbardziej są to kosmetyki, które do mnie przemawiają. Jak wiecie - w swojej pielęgnacji twarzy stosuję właśnie takie produkty, które mają przyjazny skład a przy tym skuteczne działanie.
 
Marka Make Me Bio zaskoczyła mnie nieco odświeżoną szatą graficzną - choć od początku podobały mi się ich proste opakowania i etykiety. Myślę, że niejeden fan estetyki czy minimalizmu będzie usatysfakcjonowany. Być może to tylko szczegół i większe znaczenie ma zawartość, ale sami przyznajcie, że przyjemnie jest, gdy produkt i opakowanie dodatkowo cieszy oko.

Produkty, które przetestowałam dobrałam do swojej skóry - postawiłam na trzy produkty, które najbardziej były dopasowane do moich potrzeb w tym momencie. Tak naprawdę ciekawiło mnie mnóstwo kosmetyków z Make Me Bio i mam nadzieję, że kiedyś jeszcze uda mi się wypróbować także inne serie czy krem z mango lub pomarańczą, które ogromnie mnie intrygują.

make me bio kosmetyki naturalne blog


Pielęgnacja twarzy w trzech krokach z Make Me Bio



1. Demakijaż, czyli olejek do demakijażu Gentle Care Make Me Bio 


Pierwszym krokiem w wieczornej pielęgnacji obowiązkowo musi być demakijaż i oczyszczenie skóry. W tym celu świetnie sprawdzają się olejki. Make Me Bio oferuje olejek Gentle Care, który nie tylko oczyszcza skórę, ale również ją pielęgnuje. W składzie znajdziemy aż siedem olejków (olejek sezamowy, z awokado, z pestek moreli, jojoba, z orzechów makadamia, olejek z grajpfruta, oliwa z oliwek). 
 
Olejek ma 60 ml i przyznam, że zaskoczył mnie rozmiar tego maleństwa. Myślę, że jest to fajna pojemność na wyjazdy lub jeśli chcemy używać go stricte do pielęgnacji, gdzie nakładamy 1-2 kropelki. Aby oczyścić twarz, wystarczy rozprowadzić go po skórze i wykonać masaż, a produkt rozpuści makijaż, brud i inne zanieczyszczenia. Aby zmyć olejek, najlepiej użyć w tym celu ściereczki np. muślinowej albo bambusowej lub gąbki konjac, które świetnie się sprawdzają w tym celu. Olejek bardzo dobrze sobie radzi z usunięciem  i rozpuszczeniem kosmetyków do makijażu i nie podrażnia. Jedne, co nie do końca mi odpowiada to otwór w buteleczce - jest zbyt duży przez co marnujemy za dużo produktu. Myślę, że świetnie sprawdziłoby się tu opakowanie z pompką lub kroplomierzem. 
 
make me bio olejek do demakijażu kosmetyki naturalne blog


2. Odżywienie i regeneracja, czyli Odżywcze serum na noc Intense Care Make Me Bio


Bardzo lubię odżywcze sera do twarzy, które mogę nakładać na noc i które działa podczas snu, a rano budzę się z gładką i miękką skórą. Serum Intense Care z Make Me Bio zostało stworzone, aby służyć skórze, która potrzebuje intensywnej regeneracji. Ma 15 ml, a opakowanie wyposażone jest w wygodny aplikator, dzięki czemu możemy dozować precyzyjną ilość, która będzie dla nas odpowiednia. 

Serum Intense Care stosowałam po całkowitym demakijażu i stonizowaniu skóry. Aplikowałam dosłownie 2-3 krople na dłonie i rozmasowywałam na skórze twarzy. Jest to serum olejowe, dlatego jest bardziej treściwe i tłuste, choć nie tak mocno jak niektóre sera, z jakimi się spotkałam - warto jednak je nakładać kilka chwil wcześniej przed snem, aby zdążyło nieco się wchłonąć (nadmiar zawsze możemy delikatnie odcisnąć chusteczką lub zebrać wacikiem). Ja wypracowałam już sobie przy serach olejowych, ile powinnam go nakładać, aby nie spływało wręcz z twarzy, a przynajmniej większa jego część się wchłonęła, dlatego dla mnie nie stanowi to problemu. 
 
make me bio odżywcze serum na noc Intense Care blog

Serum jest bogate w składniki - znajdziemy tu m.in. olejek arganowy, jojoba, sezamowy, z kwiatów ylang ylang, olejek z żurawiny. Jego zapach nie jest intensywny, po nałożeniu prawie niewyczuwalny i nieprzeszkadzający.  Nakładam go co 2-3 dzień lub wtedy, kiedy moja skóra potrzebuje silniejszego działania. Bardzo ładnie nawilża skórę, po jego zastosowaniu jest miękka, jędrna i gładka.  
 
Bardzo podoba mi się efekt, gdy zastosuję je w pełniejszej pielęgnacji - to znaczy najpierw dobrze oczyszczam twarz, sięgam po jakąś maseczkę, potem po zmyciu nakładam to serum i zamykam kremem, o którym będzie mowa poniżej. Efekt? Bajka! Skóra jest niesamowicie miękka, nawilżona, wręcz wypełniona i przyjemna w dotyku.  Serum jest wydajne, nie potrzeba go dużo - można stosować go solo lub pod krem. 

make me bio odżywcze serum na noc Intense care blog


3. Nawilżenie skóry, czyli krem do twarzy dla skóry suchej i wrażliwej Garden Roses & Vanilla Make Me Bio


Krem do twarzy to obowiązkowa rzecz w mojej pielęgnacji - nie może go zabraknąć. Czasami używam kremów stricte na dzień lub na noc, innym razem znajduję takie kremy, które równie dobrze sprawdzają się w obu rolach i mogę stosować je rano i wieczorem. Krem do twarzy Garden Roses & Vanilla z Make Me Bio jest właśnie takim kremem - z powodzeniem mogę stosować go rano (w mniejszej ilości) i wieczorem. 
 
Szklany słoiczek zawiera aż 60 ml produktu, co jest istotną informacją, ponieważ zwykle kremy mają 30 ml, czasami 50 ml. Tutaj mamy naprawdę dużą pojemność, a jego konsystencja i skład sprawia, że produkt jest niesamowicie wydajny. Wystarczy dosłownie odrobina kremu, aby pokryć całą twarz. Krem ma konsystencję lekkiej chmurki, pianki, która po nałożeniu zamienia się w lekki olejek. Rano używam go w mniejszej ilości i daję chwilkę, aby się wchłonął, zanim zacznę nakładać makijaż, wieczorem pozwalam sobie na nieco większą ilość, ale nadal nie jest to dużo. Czasami używam go solo, innym razem zamykam nim wcześniej nałożone serum. 
 
make me bio krem do twarzy gardes roses & vanilla blog

Krem różano-waniliowy to udoskonalona wersja podstawowej, z różą. Ten krem jest hitem wielu osób i wcale się nie dziwię. Przekonałam się nawet do zapachu róży, co tutaj jest złagodzone wanilią. Po kilku pierwszych użyciach tak naprawdę nie zwracam już uwagi na zapach i myślę, że i osoby, które nie do końca lubią się z tym zapachem również się przekonają zważając na jego działanie. W składzie znajdziemy m.in. olejek ze słodkich migdałów, olejek jojoba, masło mango, olejek z orzechów makadamia, olejek z nasion słonecznika, wodę różaną, ekstrakt z kwiatów róży damasceńskiej. Skład jest bogaty i faktycznie po nałożeniu od razu mamy efekt nawilżenia, który utrzymuje się jeszcze przez długi czas - nie jest to chwilowe wrażenie. 
 
Skóra jest gładka, miękka, nawilżona i wygładzona. Jest to krem, który bardzo mocno polubiłam, używam go teraz non stop. Myślę, że wiele cer będzie zadowolonych, nie tylko cery suche i wrażliwe. Jeszcze raz wspomnę o wydajności - używam go regularnie, a zużycie jest niewielkie, wiec z pewnością wystarczy mi na bardzo długo. Jeśli miałabym polecić jeden z tych trzech kosmetyków to najbardziej polecam właśnie ten krem - rewelacja!

make me bio krem do twarzy gardes roses & vanilla blog 

Mydło w płynie Gardes Roses Make Me Bio

Z Make Me Bio wypróbowałam także mydło w płynie, które nie jest stricte elementem pielęgnacyjnym twarzy, ale też krótko tutaj o nim wspomnę. Również jest to seria Garden Roses, czyli różana. Mydło ma 250 ml i wygodną pompkę. W składzie znajdziemy również olejki m.in. z orzechów makadamia czy ze słodkich migdałów i różne ekstrakty (m.in. z mango i kiwi). 

Mydło jest naprawdę w porządku,  ma żelową konsystencję, delikatnie się pieni i co istotne, nie przesusza rąk. Również warte wypróbowania.

 Czy warto kupić kosmetyki Make Me Bio?

Podsumowując, czy zatem warto kupić kosmetyki Make Me Bio? Po przetestowaniu tych produktów mogę śmiało powiedzieć, że tak. Oczywiście warto przed zakupem dobrać je do potrzeb swojej skóry, rozważyć zapach, formułę, przyjrzeć się składom i wybrać to, co będzie spełniało nasze oczekiwania. Ja po tych produktach mam ochotę na więcej - jestem bardzo ciekawa innych serii i kosmetyków.

 

Jako, że kosmetyki dostałam do testów, otrzymałam również kod rabatowy 5% dla moich czytelników. Gdyby ktoś z Was miał ochotę na wypróbowanie kosmetyków z asortymentu zostawiam Wam kod (wystarczy kliknąć w link, a ceny będą obniżone automatycznie). Co ważne, kod jest bezterminowy, także możecie skorzystać z niego teraz lub kiedy będziecie potrzebowali uzupełnić braki kremu do twarzy czy innego kosmetyku do pielęgnacji.

KOD RABATOWY 5 % NA MAKE ME BIO



Znacie markę Make Me Bio? Mieliście jakiś kosmetyk, który był godny uwagi? Myślę, że wiele z Was kojarzy wodę różaną, która jest hitem marki. A może czas na wypróbowanie innych produktów? 

 

ZOBACZ TAKŻE:

instagram