Szczęściarz książka + film

Cześć! Z racji tego, że mam przerwę świąteczną, nadrobiłam trochę zaległości w czytaniu i oglądaniu. Jeszcze przed świętami kupiłam książkę "Szczęściarz" N.Sparksa po namowach chłopaka, który oglądał film. Książka początkowo wydawała mi się troszkę nudna, mało akcji, oczywiście, nie wymagam, żeby była tam strzelanina i tak dalej (choć troszkę było), bo to nie ten gatunek. Ale wiecie o co mi chodzi. Lubię książki, które czyta się jednym tchem, nie mogąc się oderwać, dopóki się nie skończy całej. Oczywiście ucieszyło mnie szczęśliwe zakończenie (o ile tak mogę je nazwać), co u Sparksa nie zawsze się zdarza, często pozostawia nam, czytelnikom, sprawę nie końca wyjaśnioną i nie zawsze zakończoną 'miłością' (=bycie razem) głównych bohaterów.



A tak w skrócie dla tych, którzy nie czytali o czym jest, mój krótki opis.
Młody żołnierz (marines) Logan, będąc na wojnie w Iraku, odnajduje zdjęcie pięknej kobiety. Od tej chwili ta fotografia jest jego swoistym amuletem, talizmanem, przynoszącym mu szczęście - tak przynajmniej twierdzi jego przyjaciel Victor. Gdy wszyscy wokół giną, wielokrotnie cudem udaje mu się przeżyć. Za namową przyjaciela, po powrocie postanawia odnaleźć tajemniczą kobietę ze zdjęcia. Po długiej pieszej wędrówce trafia do Hampton, gdzie mieszka właśnie ona - Elizabeth. Jednak nie wszystko wygląda kolorowo, Beth ma dziesięcioletniego syna i  jest rozwódką, a jej był mąż zrobi wszystko byleby tylko żaden mężczyzna się do niej nie zbliżył...
Nie będę ujawniać dalszych szczegółów, zachęcam do przeczytania ;).

Po przeczytaniu książki, obejrzałam ekranizację. Co do filmu, to hmm... Powiem tak. Jeśli ktoś obejrzałby go bez przeczytania książki, mógłby sądzić, że jest ciekawy, przyjemnie się ogląda, występują w nim dobrze grający aktorzy. I tak pewnie jest. Jednak w moim przypadku, gdzie najpierw przeczytałam książkę, według mnie film totalnie się różni. Oczywiście główny wątek jest zachowany, jednak wiele sytuacji jest pominiętych, zaplątanych, ukazanych w zupełnie innym momencie niż w powieści (tak jak na przykład w książce, Beth dowiaduje się o zdjęciu od byłego męża, a znajduje je u syna, gdyż Logan podarował mu, aby go chroniło, a w ekranizacji były mąż włamuje się do domu Logana i znajduje to właśnie zdjęcie). Może są to nieistotne epizody, jednak moja ogólna ocena filmu poprzez te właśnie sytuacje, spada. Nie zmienia to faktu, że zarówno książka jak i film podobały mi się i mogę Wam polecić. Film trwający około półtorej godziny jest jak znalazł na zimowy wieczór. Na książkę potrzeba trochę więcej czasu, ale będzie się ją czytać z przyjemnością ;).

instagram