Drugie podejście do szminki z Marizy
Cześć! Dzisiaj przychodzę do Was kolejny raz z produktem z Marizy. Jednak tym razem będzie to szminka.
Dość długo zwlekałam z recenzją, gdyż nie do końca wiedziałam jak ją opiszę. Dlaczego? Na początku wydawało mi się, że to nie dla mnie, że może bubel i tak dalej. Dlatego odstawiłam ją na półkę i nie używałam jej. Niedawno postanowiłam dać jej drugą szansę.
Przede wszystkim powiem Wam dlaczego początkowo mnie zniechęciła. Mianowicie wydawała mi się 'za twarda', nie topiła się jak inne pomadki, nie była dość kremowa. I nie stał się żaden cud, żeby nie było wątpliwości, że zmieniła się w fantastycznie kremową szminkę. Tylko po prostu polubiłam się z takim rodzajem szminki. Jest dobrze wyprofilowana, dlatego często używam jej jako konturówki - spisuje się świetnie i tu jej twardość jest jak najbardziej na plus. Bo miękką pomadką nie dostaniemy takiego efektu.
Często też nakładam ją na usta a potem rozprowadzam pędzelkiem. Czasami nakładam na nią błyszczyk, co dodaje jeszcze bardziej świetlistego efektu. Minusem jest to, że podkreśla suche skórki. Wiadomo, kto nie ma takiego problemu, będzie zadowolony. Jednak ja chyba jeszcze nie znalazłam idealnej pomadki, która w stu procentach nie wysuszałaby ust i nie podkreślała skórek. Każda po jakimś czasie, w mniejszym lub większym stopniu uwidacznia te niedoskonałości. Także nie mam jej tego aż tak bardzo za złe ;), bo nie tylko ona tak działa na moje usta. Może akurat u Was będzie lepiej wyglądała, kto wie ;).
Kolorek jaki posiadam jest naprawdę ciekawy i niepowtarzalny, niestety nie pamiętam numeru (jak znajdę, to napiszę). Na ustach utrzymuje się średnio 2-3 godziny. Opakowanie jest schludne, czarne, przypominające to, które posiadają eleganckie, droższe szminki. Koszt to około 10zł.
Także w ogólnej ocenie pomadka wypada dobrze, daję jej czwóreczkę z minusem na pięć.
_____________________________________
Dziękuję za 300 obserwatorów: to wszystko dzięki Wam! :)
Zachęcam także do polubienia bloga optymistyczne-dni na facebooku: klik.
Dość długo zwlekałam z recenzją, gdyż nie do końca wiedziałam jak ją opiszę. Dlaczego? Na początku wydawało mi się, że to nie dla mnie, że może bubel i tak dalej. Dlatego odstawiłam ją na półkę i nie używałam jej. Niedawno postanowiłam dać jej drugą szansę.
Przede wszystkim powiem Wam dlaczego początkowo mnie zniechęciła. Mianowicie wydawała mi się 'za twarda', nie topiła się jak inne pomadki, nie była dość kremowa. I nie stał się żaden cud, żeby nie było wątpliwości, że zmieniła się w fantastycznie kremową szminkę. Tylko po prostu polubiłam się z takim rodzajem szminki. Jest dobrze wyprofilowana, dlatego często używam jej jako konturówki - spisuje się świetnie i tu jej twardość jest jak najbardziej na plus. Bo miękką pomadką nie dostaniemy takiego efektu.
Często też nakładam ją na usta a potem rozprowadzam pędzelkiem. Czasami nakładam na nią błyszczyk, co dodaje jeszcze bardziej świetlistego efektu. Minusem jest to, że podkreśla suche skórki. Wiadomo, kto nie ma takiego problemu, będzie zadowolony. Jednak ja chyba jeszcze nie znalazłam idealnej pomadki, która w stu procentach nie wysuszałaby ust i nie podkreślała skórek. Każda po jakimś czasie, w mniejszym lub większym stopniu uwidacznia te niedoskonałości. Także nie mam jej tego aż tak bardzo za złe ;), bo nie tylko ona tak działa na moje usta. Może akurat u Was będzie lepiej wyglądała, kto wie ;).
Kolorek jaki posiadam jest naprawdę ciekawy i niepowtarzalny, niestety nie pamiętam numeru (jak znajdę, to napiszę). Na ustach utrzymuje się średnio 2-3 godziny. Opakowanie jest schludne, czarne, przypominające to, które posiadają eleganckie, droższe szminki. Koszt to około 10zł.
Także w ogólnej ocenie pomadka wypada dobrze, daję jej czwóreczkę z minusem na pięć.
_____________________________________
Dziękuję za 300 obserwatorów: to wszystko dzięki Wam! :)
Zachęcam także do polubienia bloga optymistyczne-dni na facebooku: klik.