Wiosenne zakupy kosmetyczne
Cześć Kochani! W ostatnim czasie poczyniłam większe zakupy kosmetyczne. Jest tu zarówno pielęgnacja jak i kolorówka.
Przede wszystkim zaopatrzyłam się w Biedronce w kilka butelek płynu micelarnego BeBeauty (pokazałam tylko jedną, bo po co więcej ;p), ze względu na to, że wycofują ten produkt, nad czym ubolewam, bo był w porządku i kosztował tylko 4,49zł. W Biedronce kupiłam także sól do kąpieli (trawa cytrynowa i bambus). Mexxa dostałam w prezencie (już drugą buteleczkę, pierwsza niedługo pojawi się w projekcie denko, bo stoi już pusta :)).
Będąc w Naturze kupiłam hydrożel do twarzy z Olay - swoją drogą świetnie nawilża moją twarz i szybko się wchłania; żel do mycia twarzy i demakijażu Delia - wydaje mi się, że to jakaś nowość, przynajmniej wcześniej go nie widziałam, a także pomadkę z Kobo (Light Coral 202). Żel ze świetlikiem i aloesem Flos-Lek zdobyłam od mojej mamy - a tyle go szukałam, a tu mama go sobie kupiła nie wiedząc o tym ;). Kosmetyki z NYC i błyszczyki z MUA natomiast dostałam od taty - kupił je w Anglii - nieważne, że prosiłam o Sleeka i pomadki z MUA, liczy się gest :). Zresztą miałam paletkę z NYC i byłam bardzo zadowolona.
Kosmetyki z Hean zamówiłam z ich strony - wybrałam sławną bazę pod cienie - może wreszcie to będzie coś, czego szukam, pomadkę City Fashion (Nude 152), paletkę cieni High Definition Hot Chocolate oraz pojedynczy cień (804). Kupiłam także dwa cienie Inglot (jeden z nich kupiłam w Douglasie) - numerki 337 i 361.
Tak wyglądają moje 'wiosenne' zakupy kosmetyczne. A co Wam udało się upolować? Kupiłyście coś, co od razu podbiło Wasze serce? A może polecacie szczególnie jakiś produkt? Piszcie! ;)
Pozdrawiam wiosennie, Optymistyczna :).
Przede wszystkim zaopatrzyłam się w Biedronce w kilka butelek płynu micelarnego BeBeauty (pokazałam tylko jedną, bo po co więcej ;p), ze względu na to, że wycofują ten produkt, nad czym ubolewam, bo był w porządku i kosztował tylko 4,49zł. W Biedronce kupiłam także sól do kąpieli (trawa cytrynowa i bambus). Mexxa dostałam w prezencie (już drugą buteleczkę, pierwsza niedługo pojawi się w projekcie denko, bo stoi już pusta :)).
Będąc w Naturze kupiłam hydrożel do twarzy z Olay - swoją drogą świetnie nawilża moją twarz i szybko się wchłania; żel do mycia twarzy i demakijażu Delia - wydaje mi się, że to jakaś nowość, przynajmniej wcześniej go nie widziałam, a także pomadkę z Kobo (Light Coral 202). Żel ze świetlikiem i aloesem Flos-Lek zdobyłam od mojej mamy - a tyle go szukałam, a tu mama go sobie kupiła nie wiedząc o tym ;). Kosmetyki z NYC i błyszczyki z MUA natomiast dostałam od taty - kupił je w Anglii - nieważne, że prosiłam o Sleeka i pomadki z MUA, liczy się gest :). Zresztą miałam paletkę z NYC i byłam bardzo zadowolona.
Tak wyglądają moje 'wiosenne' zakupy kosmetyczne. A co Wam udało się upolować? Kupiłyście coś, co od razu podbiło Wasze serce? A może polecacie szczególnie jakiś produkt? Piszcie! ;)
Pozdrawiam wiosennie, Optymistyczna :).