Zakupy kosmetyczne: Essie, Inglot, Batiste, Isana, Essence, Wibo itp.

 Dzisiaj chciałabym Wam pokazać zakupy, które zrobiłam w drugiej połowie października i na początku listopada. Poprzednie wpisy z zakupami ukazały 9 i się 15 października [tutaj] i [tutaj]. Pokazywałam Wam tam m.in. lakiery Essie, zakupy z Hebe, Super-Pharm i Biedronkowe :). Jeśli przegapiłyście te posty to zapraszam :). To nie wszystkie produkty, będą jeszcze zakupy z Biedronkowej promocji, ale to już innym razem. Zapraszam do czytania i oglądania - będzie dużo zdjęć :).


Na początku pokażę Wam lakiery, które udało się upolować. Pierwsza trójka to lakiery z Wibo. Wreszcie je mam i uwielbiam! Gdybym mogła ciągle malowałabym nimi paznokcie :). Ładnie się prezentują, nie zaczepiają ubrań, błyskawicznie wysychają. Polecam :).


Kolejna trójka to lakiery Essie: Delicacy, Don't sweater it, Camera. Niestety aparat nie oddaje prawdziwego koloru, szczególnie lakieru Camera, który jest bardziej malinowo-neonowy w buteleczce.


 Kolejne dwa lakiery to Eveline mini Max oraz Delia Coral Prosilk 51. Ten drugi mogłyście już widzieć w poście z ulubieńcami [tutaj]. Świetne kolory idealne na jesień, niebawem pojawią się zdjęcia jak prezentują się na paznokciach. 


I jeszcze nabłyszczający preparat do paznokci z KillyS. Potrzebowałam czegoś do utrwalenia koloru, jakiegoś top coatu i wpadł mi w ręce właśnie ten, kupiony w Super-Pharm.

Będąc w Inglocie kupiłam dwa cienie (numerki podam niebawem). Świetnie prezentują się na oku, zarówno do dziennego jak i mocniejszego makijażu.


 Nabyłam także cień Manhattan Cotton Candy. Ma drobinki, ale świetnie rozświetla oko, pięknie się mieni, idealny do kącika jak i na całą powiekę.


W Hebe skusiłam się na jedną z nowych pomadek z Essence. Ma piękny kolor, jesienią uwielbiam takie odcienie. Na ustach jest jaśniejsza niż w opakowaniu. Jej numer to 06 Barely there!


Z Essence dorzuciłam także lipliner 07 w kolorze brudnego różu i bardziej brązową kredkę do ust z Misslyn

Podczas promocji w Hebe na markę Maybelline udało mi się kupić podkład Affinitone w kolorze Opal Rose. Już zdążył pojawić się w moich ulubieńcach. Serum do rak z Tołpy kosztowało ok. 6 zł więc także dorzuciłam je do koszyka. Co zauważyłam już teraz - pięknie pachnie :).


 Wreszcie udało mi się dostać suchy szampon z Batiste, bo za każdym razem kiedy byłam w drogerii ciągle był wykupiony. Przeszkadza mi troszkę jego zapach, ale działanie jak najbardziej na plus. W Rossmannie kupiłam żel pod prysznic Isana kokosowy - zachwalany na wielu blogach oraz równie popularny olejek. W Super-Pharm dorwałam wodę termalną Uriage za 13,99zł/150 ml. Jak tylko skończę swoją z Vichy zacznę ją testować.


 Tak wyglądają moje zakupy z końcówki października i początku listopada. Troszkę się tego nazbierało. Tak jak już pisałam pokażę Wam jeszcze małe zakupy Biedronkowe + piękny lakier, który dostałam dzisiaj i nie załapał się na zdjęcie ;).
Miałyście coś z tych rzeczy? Jak się u Was sprawdziły? I co kupiłyście ostatnio? Piszcie :).
___________________________________________
Zachęcam Was do polubienia mojego bloga na facebooku: tutaj 

instagram