Naturalne hity kosmetyczne do twarzy | Czy naprawdę takie hity?

naturalne kosmetyki do pielęgnacji twarzy

Moja pielęgnacja twarzy opiera się głównie na kosmetykach naturalnych. Kilka lat temu postanowiłam zmienić swoją pielęgnację i to był naprawdę dobry krok. Dlatego, gdy coś mi się skończy to wybieram kolejny kosmetyk rozważnie i swoje poszukiwania czynię właśnie wśród kosmetyków naturalnych. Jednak jak to bywa, także i wśród takich produktów, mogą się zdarzyć zarówno hity jak i średniaki, które nie służą mojej cerze bądź działanie czy właściwości nie sprawdzą się u każdego. Dziś zebrałam cztery hity kosmetyczne, znane w środowisku fanów kosmetyków naturalnych i opowiem o tym, czy faktycznie są takie dobre czy może jednak nie do końca. Każdy z tych kosmetyków dokładnie przetestowałam, nie używam ich od kilku dni czy miesiąca, ale moje testy są oparte na wielomiesięcznych doświadczeniach i używaniu tych kosmetyków. D'Alchemy, Vianek, Farma Urody i Resibo - będzie się działo!


Ulubiona marka Vianek i czy równie ulubiony tonik do twarzy?

Marka Vianek to jedna z tych marek, do której kosmetyków zawsze wracam. Przede wszystkim dlatego, że jest to naturalna polska marka, a także ze względu na łatwą dostępność ich produktów i korzystne ceny. Przez moje ręce przewinęło się mnóstwo produktów do twarzy tej marki, choć nadal są takie kosmetyki, których jeszcze nie używałam, jak na przykład fioletowa i czerwona seria. Oczywiście mam nadzieję, że w przyszłości się to zmieni. Swoją drogą, zastanawiam się nad wpisem poświęconym tej marce i kosmetykom, które warto kupić, więc bardzo możliwe, że za jakiś czas się pojawi, jednak najpierw chciałabym wypróbować jeszcze kilka produktów, aby wpis był kompletny. 


Przywrócenie równowagi skórze, czyli nawilżający tonik do twarzy Vianek

Jednak dziś mowa o produkcie tonizującym do twarzy, czyli produkt z serii niebieskiej: nawilżający tonik-mgiełka do twarzy Vianek. Jak już wspomniałam, Vianek to taka marka, do której produktów zawsze wracam. I gdy nie mam nic pod ręką, lub natychmiast potrzebuję jakiegoś kosmetyku, bez głębszego zastanowienia się, szukania i zamawiania online, to wybieram produkty właśnie tej marki. I tak było w przypadku toniku. Kupiłam go w drogerii Jasmin, na którą zawsze mogę liczyć. Tonik okazał się być bardzo dobrym produktem. Ma wygodny atomizer, który rozpyla mgiełkę produktu, nie robi dużych kropel na twarzy, a delikatnie rozpyla kosmetyk. Używam go zawsze po myciu twarzy, czasami gdy czuję uczucie ściągnięcia, tonik od razu to niweluje i koi moją twarz. Tonik, to taki produkt, który ma przywracać skórze równowagę i odpowiednie pH, dlatego od tego typu preparatu nie oczekuję zbyt dużo. Jest to niezbędny krok w mojej pielęgnacji, ważne, aby skóra po jego zastosowaniu była ukojona, nie była ściągnięta, a delikatnie nawilżona. Nie przepadam też za tonikami, które intensywnie pachną, ten pachnie naprawdę subtelnie, więc jego zapach mi się nie nudzi i nie sprawia, że szybko chcę go zużyć. Tonik już mi się kończy i teraz chciałabym kupić coś z żelową konsystencją (jak używany przeze mnie kiedyś tonik z Sylveco) - lubię na sezon jesienno-zimowy zmieniać formułę, na bardziej gęstą, gdy moja skóra wymaga większej uwagi i nawilżenia.

Zatem tonik okazał się być bardzo przyjemnym produktem, który dobrze się sprawdza, jest godny polecenia i jeśli chcecie wypróbować coś w niskiej cenie (ok. 15-19zł/150ml), z bardzo dobrym atomizerem, co ukoi twarz i przywróci jej równowagę, to polecam ten produkt.

tonik do twarzy Vianek blog

Naturalny botoks w niepozornej buteleczce!

Ach! Jak dobrze byłoby mieć produkt, który liftinguje naszą twarz bez żadnych zabiegów! Właśnie w taki sposób jest opisywany ten eliksir - jako ziołowy botoks i biolifting. Brzmi dobrze, prawda?

Zarówno opis tego produktu, jak i filozofia całej marki zachęciła mnie do zakupu. Marka Moja Farma Urody, to prawdziwa farma naturalnych dobroci! Składniki, pozyskują z roślin uprawianych na własnych łąkach, w ogrodach, lasach i polach, które są ekologiczne i należą do rodziny od kilku pokoleń. I jakież tam bogactwo pełne natury! Jarmuż, szpinak, ogórki, pokrzywy, maliny, nagietek i wiele innych roślin, z których powstają potem te wspaniałe kosmetyki. W dodatku niektóre kosmetyki są jadalne! To ogromnie zachęciło mnie do zakupu produktów tej marki i zapoznania się z asortymentem. Wiedząc, że marka będzie na Targach Kosmetyków Naturalnych, zrobiłam sobie przegląd oferty i małą listę, co chciałabym kupić. Jednak ostatecznie wyszłam z jednym produktem, ponieważ drugiego kosmetyku, na którym mi zależało, już nie było. 


Ziołowy botoks i zaskakujące efekty!

I w taki sposób trafił do mnie Ziołowy Botoks z Moja Farma Urody, czyli olej upiększający na bazie rośliny Acmella Oleracea, która nazywana jest roślinnym botoksem. Ta roślina zawiera spilantol, który stosowany zewnętrznie zmniejsza napięcie mięśni, przyczyniając się do redukcji zmarszczek mimicznych, na twarzy. Hamuje skurcze mięśni podskórnych, w tym mięśni mimicznych twarzy działa więc przeciwzmarszczkowo, liftingująco, wygładzająco, a także regenerująco. Ziołowy botoks ma również działanie ujędrniające, stymuluje fibroblasty do produkcji kolagenu  i elastyny.  Spilantol jest skuteczny ponieważ bardzo dobrze pokonuje barierę naskórkową i migruje w głąb skóry. Dodatkowo działa przeciwzapalnie i przeciwwirusowo, przyspiesza gojenie się ran.  

Opis brzmi naprawdę dobrze i przyznam, że właśnie przez to, że jest taki dobry, byłam nieco sceptycznie nastawiona do tego produktu, choć podchodziłam do niego z dużym zaciekawieniem. Produkt ma oleistą konsystencję i wystarczą dosłownie 3-4 kropelki, aby pokryć całą twarz. Początkowo używałam go tylko pod oczy, gdyż chciałam spłycić nieco zmarszczki mimiczne, potem postanowiłam stosować go na całą twarz. Po uprzednim spryskaniu twarzy tonikiem, nakładałam Ziołowy Botoks, wykonując przy tym masaż twarzy. Przy odpowiedniej ilości, kosmetyk pięknie się wchłaniał, o czym pisał także producent - (nie zawsze więcej znaczy lepiej, dlatego trzeba nakładać go z umiarem). Zwykle olejki nie wchłaniają się, czujemy tłustą warstwę, przy czym możemy ubrudzić wszystko wokół, a tutaj byłam mile zaskoczona! Przy regularnym stosowaniu zauważyłam efekty - twarz była wygładzona, miękka i przyjemna w dotyku, nawilżona, a także ładnie napięta i jędrna. Kosmetyk faktycznie okazał się być czymś, co wygładzało zmarszczki, miałam wrażenie, jakby były wypełnione i mniej widoczne. Ziołowy botoks pomógł mi także z nawilżeniem i ujednoliceniem kolorytu - skóra wyglądała naprawdę pięknie i zdrowo. Jestem bardzo zaskoczona tym produktem i jego działaniem. Kosmetyk okazał się naprawdę wydajny, zostało mi go jeszcze trochę i właśnie zaczynam z nim na nowo przygodę w sezonie jesienno-zimowym. Mój mały hit!

Ziołowy botoks Farma Urody blog


Resibo - marka pewniak?

Marka Resibo to jedna z tych marek, której produkty robią furorę wśród fanów kosmetyków naturalnych. I ja także należę do tej grupy - miałam już wiele kosmetyków z Resibo i bardzo je lubiłam, m.in. olejek do demakijażu Resibo, serum naturalnie wygładzające, czy krem odżywczy, którym się zachwycałam i genialnie sprawdził się zwłaszcza w chłodniejsze pory roku. Żel kupiłam zaraz po tym, jak wszedł na rynek - to była nowość w ich ofercie i jako że skończył mi się produkt myjący do twarzy to postanowiłam wybrać markę Resibo, zachęcona działaniem i składami pozostałych, testowanych przeze mnie, kosmetyków.


Naturalna marka i produkt - średniak?

Szata graficzna jest typowa dla kosmetyków tej marki i od razu można rozpoznać ich produkty. Żel do mycia twarzy bardzo ładnie pachnie, jest w miękkiej tubie, zatem możemy zużyć go do końca, rozcinając ją, więc tutaj jestem jak najbardziej za. Schody zaczynają się wtedy, gdy chcę zmyć nim makijaż lub użyć go przy porannym oczyszczaniu twarzy. Wyciskam odrobinę żelu i rozprowadzam go na twarzy, po czym wykonuję masaż. Jednak gdy chcę go zmyć, mam problem - pieni się, ma jakby gumową konsystencję i ślizga się po twarzy, cały czas na niej pozostając mimo wielu prób usunięcia go wodą. Próbowałam go używać także w duecie ze szczoteczką soniczną, mając nadzieję, że pomoże mi ona usunąć go z twarzy. Jednak i tutaj nie zdało to egzaminu. Gdy już uda mi się po wielu próbach usunąć go z twarzy, to skóra jest miękka i gładka i w tej kwestii nie mogę się przyczepić. Gdyby tylko lepiej domywał skórę z pozostałości makijażu i łatwiej usuwało się go z twarzy to byłby to naprawdę fajny produkt. A tak, to zyskał miano średniaka i przyznam, że nie mam zbyt dużej ochoty po niego sięgać. Oczywiście staram się zużyć go do końca, jednak powrotów nie będzie.

Ze względu na to, że męczę się ze zmywaniem go z twarzy, nie polecę Wam tego kosmetyku. Może ktoś z Was znalazł na niego sposób - jeśli tak, to koniecznie dajcie mi znać w komentarzu. Aktualnie będę testować coś nowego, także z naturalnym składem, więc trzymam kciuki za to, że będzie to produkt, który będę mogła Wam polecić z czystym sumieniem. 

żel do mycia twarzy Resibo blog

Holistyczna pielęgnacja skóry z marką D'Alchemy

Marka d'Alchemy kojarzy się z luksusowymi kosmetykami w pięknych, minimalistycznych opakowaniach. Tą marką zainteresowała mnie Magda joyofjelly, dlatego będąc na Ekocudach, postanowiłam wypróbować kilka kosmetyków i przyjrzeć im się bliżej. Najbardziej zaciekawił mnie krem pod oczy, a właściwie koncentrat pod oczy niwelujący oznaki starzenia D'Alchemy. Podczas Targów byłam zachwycona jego treściwą i jednocześnie puszystą konsystencją, która rewelacyjnie rozprowadzała się na dłoni. Takiego produktu jeszcze nie miałam i możecie się śmiać, ale właśnie dzięki temu poczułam, że krem należy do luksusowych - po prostu było widać i czuć różnicę. Postanowiłam go kupić, jednak cena była naprawdę wysoka (160zł), dlatego poczekałam na odpowiedni moment i gdy w Kontigo była promocja bodajże -20 albo -30 procent, to wtedy wrzuciłam go do koszyka.

Pielęgnacja okolicy oczu na wysokim poziomie

Krem wygląda naprawdę imponująco. Ciężki, minimalistyczny, szklany pojemniczek skrywa 15 ml gęstego kremu. Ma zbitą konsystencję, tak różną od kremów, które testowałam do tej pory. Konsystencja jest treściwa, jednak nie jest obciążająca czy tłusta, a wręcz przeciwnie, krem zachowuje się jak mus-pianka i bardzo szybko się wchłania. Czasami mam ochotę, aby został jeszcze chwilę na skórze (bo takie były inne kremy i często wydaje nam się, że jak produkt "zostaje" na skórze to jest "taki bogaty i super działa", a nie zawsze tak jest.)  Natychmiast widzę efekt wygładzenia skóry - okolice pod oczami są nawilżone, miękkie i jędrne. Nie zauważyłam cudownego zniknięcia zmarszczek, ale powiedzmy sobie szczerze, zmarszczki nie znikną jak za sprawą czarodziejskiej różdżki. Widzę natomiast, że są delikatnie spłycone, wypełnione i wreszcie okolice pod oczami nie są przesuszone i wyglądają całkiem dobrze. Krem mimo wspomnianej gęstej konsystencji, ładnie rozpuszcza się pod wpływem ciepła palców i skóry i łatwo go rozprowadzić. Czasami, aby wzmocnić jego działanie, używałam jeszcze wspomnianego Ziołowego Botoksu lub innego nawilżającego i regenerującego produktu. 

Czy kupię go ponownie? Gdyby był o połowę tańszy, zrobiłabym to bez zastanowienia. Jednak cena jest tu czymś, co może ograniczać i trzeba samodzielnie zdecydować, czy mamy ochotę wydać taką sumę na krem. Krem jest naprawdę wydajny i gdy zużyję go w całości, pewnie kupię coś innego, tym bardziej, że lubię testować nowości. Jednak jeśli nie będę tak zadowolona jak przy użyciu tego, to odłożę sobie trochę pieniędzy i kupię go kolejny raz, bo jest to naprawdę dobry i godny polecenia krem pod oczy.

krem pod oczy d'Alchemy blog czy warto kupić


Znacie te kosmetyki? Co o nich sądzicie? A może zaciekawiłam Was którymś kosmetykiem i macie ochotę go wypróbować?

ZOBACZ TAKŻE:

instagram