Ulubieńcy kosmetyczni 2020 roku | Makijaż i pielęgnacja

Ulubieńcy kosmetyczni 2020 roku

Jak co roku, podsumowuję ten czas na różnych płaszczyznach. Pisałam między innymi o tym, jakich kosmetycznych zmian dokonałam w 2020 roku i czego się nauczyłam ale oczywiście nie może też zabraknąć ulubieńców kosmetycznych. Tym razem będzie to jeden wpis - wybrałam kilka kosmetyków, które świetnie się sprawdzały, bardzo często po nie sięgałam i dawały wspaniałe rezultaty. Oczywiście, wybrałam tutaj garstkę najlepszych produktów, jednak odsyłam Was także do wpisów z ulubieńcami danego miesiąca - tam również pojawiały się świetne produkty, których używałam w 2020 roku. Zatem czas na podsumowanie kosmetyczne i ulubieńców. Zapraszam!

Ulubieńcy kosmetyczni 2020 roku blog


 Ulubieńcy kosmetyczni 2020 roku
kolorówka & pielęgnacja

 

Kosmetyki do makijażu 

W zestawieniu znalazły się kosmetyki sprawdzone, używane przeze mnie przez cały rok oraz takie, do których wróciłam bądź używam dłużej niż rok. Na wyróżnienie zasługują marki takie jak Affect czy Mac, bo do ich produktów nieustannie wracam. Zatem poniżej ulubione kosmetyki, którymi wykonywałam swój codzienny makijaż.


PODKŁAD SMASHBOX STUDIO SKIN

Ten podkład dzielnie towarzyszył mi przez cały ubiegły rok. Tak naprawdę odkryłam go już wcześniej, pisałam o nim niejednokrotnie, jak bardzo mnie zaskoczył i jak dobrze wygląda na mojej twarzy. Jednak mój sposób na niego jest taki, że mieszam go z odrobiną lżejszego podkładu, zwykle był to Healthy Mix z Bourjois i razem tworzyły idealną mieszankę. Zarówno kolor, jak i konsystencja i to, jak zachowuje się na skórze, bardzo mi odpowiada. Wyrównuje koloryt, ujednolica skórę, która wygląda na gładką, a po czasie nadal wygląda dobrze i nie warzy się, jak to czasami bywa z innymi podkładami. Pod koniec grudnia kupiłam już kolejne opakowanie, bo to już dobiło dna. Z moich obliczeń wynika, że ten podkład wystarczał mi na ponad rok użytkowania (raz było to 1,5 roku, kolejny raz rok i 3 miesiące). Oczywiście czasami sięgałam po inne podkłady, ale przez 3/4 czasu używałam właśnie Studio Skin. Bardzo polecam!

Podkład Smashbox Studio Skin ulubieńcy kosmetyczni 2020 roku

 

PUDER DO TWARZY TRANSLUCENT LOOSE SETTING POWDER LAURA MERCIER

Ten puder kupiłam jeszcze w 2019 roku - był mocno zachwalany i tak naprawdę rok przechodziłam obok niego i zastanawiałam się nad zakupem. W końcu się skusiłam i przed cały 2020 rok, to po niego głównie sięgałam. Nie miałam żadnych zapasów, poza końcówką ulubionego pudru z Golden Rose, który wykończyłam, więc w większości na mojej twarzy lądowała właśnie Laura. Nie jest to puder w kolorze białym, ma delikatny kolor, który ładnie stapia się ze skórą. Daje satynowe wykończenie, skóra po nałożeniu pudru jest niesamowicie wygładzona. Nie jest to jednak puder mocno matujący, jednak od 2020 roku w ogóle mi to nie przeszkadza - wręcz przeciwnie - powoli odchodzę od mocnych pudrów na rzecz takich, które są lżejsze, nie zapychają i nie blokują skóry. Po takie sięgam tylko wtedy, gdy mam specjalną okazję czy wielogodzinne wyjście, jednak jak dobrze wiemy, ostatni rok jak i ten raczej nie były i nie będą mocno "wyjściowe" i imprezowe, więc kilkugodzinne utrwalenie jak najbardziej mi odpowiada. Poza tym, jest to bardzo wydajny produkt - nadal go mam i z tego co widzę, spokojnie wystarczy mi na kilka miesięcy, więc i cena nie wydaje się być tak wysoka, jeśli pomyślimy, że wystarczy na 1,5 roku albo i dłużej. Warto sprawdzić ten puder!

puder do twarzy Translucent Loose Setting Powder Laura Mercier czy warto



WYPIEKANY RÓŻ DO POLICZKÓW MAX FACTOR NUDE MAUVE

Kilka lat temu miałam wypiekany róż z Max Factor i bardzo go lubiłam. Z tego co pamiętam, też pojawiał się w ulubieńcach. Od tamtej pory testowałam wiele tego typu produktów, z różnych marek, były lepsze i gorsze, natomiast w 2020 roku w moje ręce ponownie trafił wypiekany róż z Max Factor i przypomniałam sobie jak bardzo go lubiłam i jak bezproblemowy jest. Czasami mam problem z różami, że zostawiają plamy, nie mogę ich rozetrzeć, a te róże po prostu nakładają się same i nie sprawiają żadnych problemów. Kilka lat temu miałam odcień Seductive Pink, teraz mam Nude Mauve i oba są piękne i uniwersalne. Oprócz tego, są bardzo wydajne. Ogromnie Wam polecam sprawdzić te wypiekane róże, ja jestem zachwycona!

róż wypiekany do policzków Max Factor Nude Mauve

 

PALETA CIENI AFFECT SWEET HARMONY

Ubiegły rok był przełomowy, jeśli chodzi o makijaż oczu i mój minimalizm pod względem kosmetycznym. Więcej na ten temat pisałam w poście 5 kosmetycznych zmian, których dokonałam w 2020 roku, ale w skrócie, ograniczyłam liczbę posiadanych kosmetyków, w tym palet z cieniami. Zostawiłam tylko kilka najczęściej używanych, w tym trzy palety marki Affect. Jak wiecie, bardzo lubię cienie tej marki i miałam okazję poznać wiele ich palet. W ubiegłym roku, najczęściej sięgałam po paletę Sweet Harmony, stworzoną we współpracy z Karoliną Matraszek. To nieco większa paleta, niż te standardowe, bowiem znajdziemy w niej 12 zamiast 10 cieni. I choć nie wszystkie kolory są przeze mnie używane (nie sięgam po odcienie morskie, niebieskie), to szóstka cieni zawładnęła moim makijażem. Zwykle stawiałam na bardzo prosty makeup i ta paleta świetnie się tutaj sprawdziła. Uwielbiam odcień Goddess, Mother Earth, Balance, Symphony czy Sweet Harmony i to w nich widać największe zużycie i wgłębienie.  Czasami uzupełniałam ją cieniami z palety Naturally Matt, również z Affect lub czymś błyszczącym (np. turbo pigmentem z Glamshopu lub cieniem z MySecret).Jakość tych cieni jest naprawdę dobra, przyjemnie się z nimi pracuje i nie mam problemu z ich nakładaniem i rozcieraniem. Według mnie jest to uniwersalna paleta, idealna do codziennych, stonowanych makijaży. Chętnie zamieniłabym te dwa ostatnie, niebieskie cienie na coś innego, ale i tak jest dobrze, bo wykorzystuję 3/4 cieni, które się w niej znajdują. Uważam, że warto zainteresować się zarówno tą paletą jak i innymi paletami z Affect, bo znajdziemy tam świetnej jakości cienie, w dobrej cenie.

Paleta cieni Affect Sweet Harmony

 

POMADKA DO UST BRAVE

O pomadkach marki MAC na moim blogu mogliście przeczytać niejednokrotnie. Bardzo je lubię, tak naprawdę nie szukam innych pomadek, nie sprawdzam nowości, tylko sięgam po te sprawdzone. Mam ich kilka w swoich zbiorach, na ten moment 7 sztuk, i używam ich zamiennie, w zależności od pory roku, tego, do czego mi pasują i na co mam ochotę. W 2020 roku szczególnie upodobałam sobie pomadkę z Mac w kolorze Brave. Nie rzuca się mocno w oczy, a ładnie, delikatnie je podkreśla. Całkowicie odpowiada mi ten kolor i zgrywa się z odcieniem moich ust. Ma wykończenie satynowe, nie wysusza mocno moich ust, a z tym mam zawsze problem przy innych pomadkach, więc jestem zadowolona. Pod koniec 2020 roku trafiły do mnie dwa nowe egzemplarze w prezencie ode mnie dla mnie, także pewnie jeszcze o nich usłyszycie (:.

Pomadka do ust MAC Brave


Kosmetyki do pielęgnacji

Tak naprawdę w 2020 roku przewinęło się u mnie całkiem sporo dobrych kosmetyków do pielęgnacji, o czym mogliście się przekonać, gdyż regularnie pojawiały się recenzje. I mogłabym tutaj mówić o wielu produktach marki Sensum Mare, Be The Sky Girl, Veoli Botanica i innych. Jednak postanowiłam wyróżnić trzy kosmetyki i jeden gadżet. 

 

KREM SENSUM MARE ALGORICH

Od tego kremu zaczęła się moja przygoda z marką Sensum Mare. Ten krem to prawdziwe cudo! Moja skóra wręcz go uwielbia i żałuję, że już mi się skończył, choć słowo "już" brzmi, jakby skończył się bardzo szybko, ale tak naprawdę był bardzo wydajny. Stosowałam go w swojej wieczornej pielęgnacji, tuż po toniku i serum i wtedy otrzymywałam najlepsze efekty. Skóra była niesamowicie nawilżona, miękka, gładka, jędrna i aż chciało się jej dotykać. Ten krem pozwalał mi na odpowiednie utrzymywanie nawilżenia, z czym wcześniej miałam problemy. Na pewno wrócę do tego kremu, gdyż uważam, że to jeden z lepszych kremów, jakie miałam do pielęgnacji twarzy. Gorąco Wam polecam - jeśli cena Was powstrzymuje, polecam polować na promocje (np. z okazji targów kosmetyków naturalnych, black friday itp.), wtedy jest w niższej cenie.

Krem do twarzy Algorich Sensum Mare blog


SERUM Z BAKUCHIOLEM SAMAY SESDERMA

Tak naprawdę marka Sesderma była dla mnie dużym zaskoczeniem i odkryciem w 2020 roku. Nie sądziłam, że polubię się z kosmetykami, które niekoniecznie są naturalne. Te dermokosmetyki okazały się naprawdę przyjazne dla mojej skóry i bardzo przyjemnie mi się ich używało. Miałam zarówno krem rozjaśniający (cudo na dzień), serum z witaminą C czy pokazane poniżej serum Anti-aging Samay z Sesdermy. Jest to serum z bakuchiolem, czyli roślinnym odpowiednikiem retinolu. Stosowałam go na noc, po nałożeniu czuć mocne nawilżenie i nieco się klei, natomiast w wieczornej pielęgnacji nie jest to dla mnie przeszkodą. Zwykle zamykałam pielęgnację kremem, choć zdarzało mi się zostawić też samo serum na twarzy. Przy regularnym stosowaniu zauważyłam, jak moja skóra jest gładka, miękka, nawilżona i przede wszystkim ujednolicona i wygładzona, na czym mi bardzo zależało. Moja skóra wreszcie jest w dobrej kondycji, jest jednolita, nie ma większych przebarwień i pozbyłam się też podskórnych grudek - według mnie jest to zasługa właśnie m.in. tego kosmetyku i gadżetu, o którym mowa poniżej.

Serum z bakuchiolem Samay Sesderma


MASKA INTENSYWNIE NAWILŻAJĄCA NA NOC KOI COSMETICS

Markę KOI poznałam kilka lat temu na Targach Kosmetyków Naturalnych i od tamtej pory przewinęło się u mnie sporo jej produktów. Jestem zachwycona każdym kosmetykiem, którego miałam okazję używać i uważam, że ta marka ma naprawdę rewelacyjne produkty. Polecałam Wam m.in. ukochane serum dwufazowe, które uwielbiam czy kremy, a tym razem chciałam wspomnieć o masce intensywnie nawilżającej na noc do twarzy. Ten kosmetyk świetnie nawilża skórę, która jest jak po zabiegu - niesamowicie gładka, miękka, bardzo jędrna i wręcz "napompowana", dlatego sięgam po niego wtedy, gdy chcę odżywić skórę, nadać jej piękny wygląd lub gdy moja skóra wymaga szczególnej opieki. Maskę stosuję zamiennie z kremem na noc - to, co mi się w niej podoba to sposób, w jaki wchłania się w skórę, nie pozostawiając tłustej warstwy, mimo swojej bogatej konsystencji i robi to naprawdę szybko, co jest dodatkowym plusem. Maska nie wymaga spłukiwania. Ogromnie polecam ten produkt jak i inne kosmetyki tej naturalnej, polskiej marki.

maska intensywnie nawilżająca na noc KOI Cosmetics


GĄBKA KONJAC

Na koniec gadżet kosmetyczny, który mocno zmienił moją pielęgnację i demakijaż. Mowa tutaj o gąbce konjac. Ten niepozorny gadżet mocno ułatwił cały proces mycia i demakijażu twarzy. Jako że stosuję wieloetapowy demakijaż i używam olejków, zwykle albo sięgałam po olejki hydrofilowe, które łatwo się zmywają a jeśli wybierałam inne to musiałam używać ściereczki, aby usunąć je z twarzy. Z gąbką konjac jest to bardzo proste i szybkie. Rewelacyjnie zmywa olejek, potem używam jej też z żelem do domycia ewentualnych resztek i sprawia, że produkt bardziej się pieni i nie potrzebujemy dużej ilości, aby umyć twarz. Właśnie wyrzuciłam dwie sztuki, które już wymagały wymiany, a nie chciałam Wam pokazywać zużytych, dlatego poniżej zdjęcie z innego wpisu. Na dniach będę robić małe zamówienie z uzupełnieniem niezbędnych braków, więc na pewno kupię kolejną sztukę. 

Gąbka do demakijażu KONJAC

 

To moi ulubieńcy kosmetyczni i odkrycia 2020 roku. Czy znacie któryś z tych kosmetyków? Co sądzicie? Jaki kosmetyk był Waszym top of the top w ubiegłym roku?

 

ZOBACZ TAKŻE:

instagram