Romantycznie?


Hej! Część z Was pewnie pamięta jak narzekałam na lakier Rimmel z serii Salon Pro New Romantic. Mówiłam wtedy, że się nie sprawdził. Był bardzo wodnisty, rozlewał się po płytce i w dodatku nawet przy trzech warstwach pojawiały prześwity. I po jakimś czasie postanowiłam dać mu drugą szansę. I nie, nie będzie tu ogromnych zachwytów, jak to bywa, przy postach, gdzie dajemy jakiemuś produktowi drugą szansę.
Ale też nie skreślam go całkowicie. Zwyklaczek, ale przecież muszę go zużyć, żeby nie leżał na darmo. Po prostu, jak za taką cenę i reklamę jaką miał, spodziewałam się czegoś lepszego.


Lakier ma dość gruby pędzelek i płaski, co ma ułatwić malowanie paznokci. W moim przypadku to nie zdało egzaminu. Wolę tradycyjne pędzelki. Jak pisałam wyżej, jest bardzo wodnisty, co utrudnia zarówno malowanie jak i wysychanie.


Starałam się bardzo dokładnie i powoli malować paznokcie, jednak ciągle widać było prześwity. Paznokcie malowałam w południe, a jeszcze wieczorem, po kąpieli odcisnęły mi się ślady i z jednego paznokcia całkiem zszedł lakier.



Miał on być nie tylko lakierem ale i bazą i topem. Niestety nie zauważyłam przedłużonej trwałości. Był ok, kilka dni wytrzymał, ale tak samo zachowują się na moich paznokciach lakiery z innych firm.


Żeby nie było samych minusów, powiem, że plusem jest dla mnie opakowanie. Buteleczka bardzo przypadła mi do gustu, jest urocza. Gdyby lakier wyglądał na paznokciach tak jak w buteleczce, również byłoby super ;).


Może kiedyś wypróbuję inne kolory, bo widziałam na blogach przepiękne zdjęcia pazurków, więc może to wina tylko tego koloru. Jak na razie będę go nadal używać, a już niedługo zobaczycie go w akcji - to znaczy w troszkę innym wydaniu, gdzie spisał się, rzekłabym, bardzo dobrze ;).

instagram