Hit blogosfery! Matowe kremowe cienie | Color Tattoo Creme de Nude & Creme de Rose Maybelline


Uwielbiam cienie do powiek! W swoich zbiorach miałam trzy sztuki Color Tattoo. Jedna poleciała w świat, dwie nadal używam. Permanent Taupe, o którym słyszał już chyba każdy, używam do podkreślania brwi, natomiast On and on bronze na całą powiekę lub jako baza pod inne brązowe i perłowe cienie. Tym razem Maybelline kusi nas matowymi cieniami. Ja wybrałam dwa kolory: Creme de Rose 91 oraz Creme de Nude 93.

Kupiłam je w drogerii internetowej ezebra, gdzie kosztowały ok. 15zł za sztukę. Był zabezpieczone i zaklejone, co mnie bardzo ucieszyło. Kupiłam je, ponieważ chciałam się przekonać, czy rzeczywiście są takie dobre i czy można je uznać za zamienniki słynnych Paint Pot'ów z Maca.


Cienie są matowe i kremowe, o wiele lepiej rozprowadza się je na powiekach niż np. Permanent Taupe. Możemy nakładać je na całą powiekę solo lub stosować jako baza pod inne cienie. Creme de Rose jak sama nazwa wskazuje ma różowe tony, natomiast Creme de Nude jest jasnym, cielistym kolorem. Na powiekach samodzielnie wyglądają bardzo delikatnie, nr 91 jest trochę bardziej widoczny. Nudziak możemy stosować do wyrównania kolorytu powieki czy zakrycia małych żyłek. Jednak najczęściej używam tych dwóch kolorów jako bazy pod inne cienie. Miałam nadzieję, że mój makijaż przetrwa cały dzień w nienaruszonym stanie, jednak tak się niestety nie dzieje. Staram się nakładać naprawdę niewielką ilość, ale po ok. 4-5 godzinach cienie się rolują w załamaniu i nie wygląda to zbyt estetycznie. Trochę lepiej jest, gdy pod te cienie nałożę jeszcze zwykłą bazę i przypudruję powieki. Jednak to za dużo zabawy - po co pod cienie, które mają stanowić bazę nakładać jeszcze ową bazę? 

Dodam, że cienie utrzymują się dłużej, gdy nic nie robię - to znaczy, przebywam cały dzień w domu, bez żadnego wysiłku, bez wychodzenia na uczelnię itp. Jednak to troszkę za mało, żeby uznać je za świetne jakościowo kosmetyki. Oczywiście sam kolor mi odpowiada, zarówno ten z różowymi tonami jak i z beżowymi oraz podoba mi się jak wyglądają solo na powiekach.


Za kolor i konsystencję mają u mnie duży plus, jednak za trwałość dostają minusa. W ogólnej ocenie wypadają ok, ale bez większych zachwytów. Nie testowałam Paint Pot'ów z Maca, więc ciężko mi je porównać, ale nie wydaje mi się, żeby CT mogły je zastąpić, tym bardziej, że trwałość nie jest najlepsza. Tych dwóch kolorów używam zazwyczaj wtedy, gdy przebywam poza domem mniej niż 5 godzin, wtedy wiem, że cienie wytrzymają i mój makijaż oka pozostanie w nienaruszonym stanie.


Dajcie znać, czy macie te cienie i co o nich sądzicie. A może u Was utrzymują się na powiekach dłużej i jesteście bardziej zadowolone? Jeśli posiadacie Paint Pot także podzielcie się opinią na jego temat.

instagram