Wishlista | Plany zakupowe na wiosnę

wishlista kosmetyki naturalne, vianek, mokosh, koi

Dziś witam się z Wami bardzo wiosennie. Tak, wreszcie mamy upragnioną porę roku w całej okazałości. Od razu jesteśmy szczęśliwsi i aż chce się żyć. Nie wiem jak Wy ale mnie wiosna zawsze nastraja do dwóch rzeczy: do odświeżenia szafy i porządków oraz do odświeżenia swojej kosmetyczki i zrobienia wiosennych zakupów. Jak wiecie, nie od dziś staram się robić przemyślane zakupy - zgodnie z ideą smartshopping, staram się także dobrze je zaplanować i korzystać z promocji, kodów zniżkowych czy kart lojalnościowych, ponieważ nie lubię nadmiaru, posiadania zbędnych rzeczy oraz po prostu nie chce wydawać dużej sumy. Dlatego jeśli tylko jest możliwość to szukam odpowiedniej oferty, danego produktu w atrakcyjnej cenie i dopiero wtedy kupuję. Często taki produkt długo leży na mojej liście zanim go z niej odhaczę i kupię, ale to utwierdza mnie w przekonaniu, że faktycznie go chcę, a nie była to chwilowa zachcianka. Stworzyłam zatem wiosenną wishlistę, na której znajdują się kosmetyki, na których kupnie mi zależy i które chciałabym wypróbować. 


wishlista kosmetyki naturalne colourpop neonail


1. Paleta Give it to me straight Colourpop
Kosmetyki Colourpop interesują mnie od dawna. Widzę je często u moich ulubionych youtuberek, dlatego bardzo chciałam je wypróbować. Ogromnie kuszą mnie cienie, w tym pojedyncze Super Shock o niesamowitej konsystencji, ale także całe palety. Postanowiłam, że przygodę z marką zacznę od palety, którą będę mogła wykorzystać na co dzień, ale i urozmaicić nią wyjściowy makijaż. Najpierw zastanawiałam się między Give it to me straight a All I see is magic, potem zamiast tej drugiej kusiła mnie Dream St. i... w sumie nadal kusi :D. Ale ostatecznie wybrałam Give it to me straight z masełkowatymi matami i intensywnymi metalicznymi cieniami, które można stosować zarówno na sucho jak i na mokro. Kto mnie śledzi na instagramie ten wie, że razem z moją Sis już złożyłyśmy zamówienie na Colourpop i czekamy z niecierpliwością na przesyłkę.

2. Krem ultranawilżający Koi
Marka Koi od pewnego czasu ogromnie mnie interesuje. Bardzo chciałam kupić krem odżywczy z olejkiem z malin, jednak nie jest on dostępny w letnich miesiącach, a pojawia się tylko zimą. Drugi na liście był krem ultranawilżający, który idealnie sprawdzi się na dzień, pod makijaż. Dlaczego tak bardzo chciałabym coś wypróbować z tej marki? Otóż kosmetyki nie dość, że są naturalne, mają piękne minimalistyczne opakowania, to są polskie. Poza tym, pięknie pachną, o czym przekonałam się podczas naturalnych targów kosmetycznych. I tak, krem już trafił w moje ręce, ale o nim więcej w następnym wpisie z nowościami. 

3. Emulsja do mycia twarzy Vianek
Bardzo polubiłam się z kosmetykami marki Vianek, na tyle, że obeszłam kilkanaście kiosków w poszukiwaniu gazety, do której miały być dołączone aż dwa, pełnowymiarowe kosmetyki tej marki, co wychodziło bardzo korzystnie. Swoją drogą zdobyłam to czasopismo, ale nie osobiście, tylko pomogła mi w tym moja sis :*. Wracając do tematu kosmetyków z Vianka, wiele dobrego słyszałam też o emulsji myjącej. Wiem, że są dwie wersje i myślę, że przetestuję je obie - zarówno wersję łagodzącą jak i nawilżającą. Ta marka pozytywnie mnie zaskakuje i mam nadzieję, że i ten produkt mi się sprawdzi.

4. Szczotka Wet Brush/Olivia Garden/Gorgol
Poszukiwania dobrej szczotki wciąż trwają. Staram się lepiej dbać o swoje włosy, dlatego odpowiednia szczotka to podstawa. Myślę o zakupie dwóch szczotek, każda przeznaczona do czegoś innego. Zaciekawiły mnie jednak aż trzy marki, o których chyba jest najgłośniej wśród fanek dbania o włosy - Olivia Garden, Wet Brush i Gorgol. Na początek chcę kupić szczotkę, która będzie dobrze rozczesywała włosy, a z czasem pomyślę o zakupie czegoś, co dodatkowo je wygładzi i nabłyszczy.

5. Wygładzający krem do twarzy z figą i krem pod oczy z zieloną herbatą Mokosh
W drugim punkcie wspomniałam już o jednym kremie do twarzy, jednak krem z figą z Mokosh ciągle nie daje mi spokoju. Słyszę same pochwały i myślę, że kiedyś wreszcie się na niego zdecyduję. Podobnie jest z kremem pod oczy z zieloną herbatą z tej samej marki. Jako, że ich cena nie należy do najniższych to jeszcze się wstrzymuję, ale może skorzystam z jakiejś promocji czy przy okazji jakiegoś święta je sobie sprawię w ramach prezentu.

6. Lakiery z efektem Galaxy Cat Eye: Devon Rex NeoNail, Fobos Vasco
Ajj! Kocham malować paznokcie, zresztą siedzę w tym od dawna, a jeszcze nie miałam okazji wypróbować tych z efektem galaktycznego kociego oka. Owszem, mam kilka zwykłych lakierów tego typu, ale że ostatnio używam głównie hybryd, to chciałam mieć też takie egzemplarze wśród nich. Ogromnie podoba mi się Devon Rex z NeoNail z odcieniami zieleni, a także Fobos z Vasco Nails, który mieni się na różowo-fioletowo-złoto. Efekt na paznokciach, który możemy stworzyć dzięki nim i przy pomocy magnesu, jest naprawdę niesamowity i interesujący, od razu urozmaica cały manicure.

7. Pomada do ciała Hagi
Na te pomady bardzo często trafiałam na stronie triny, z której od czasu do czasu zamawiam różne rzeczy, nie tylko kosmetyczne. Zaciekawiła mnie sama formuła balsamu do ciała i sposób aplikacji. Były gdzieś daleko na mojej liście, jednak nie był to must have i odkładałam ich zakup w czasie. Dopiero po wizycie na Ekocudach moje "chciejstwo" nabrało większej mocy, tym bardziej, że kupiły mnie zapachy. Szczególnie podobają mi się dwie wersje pomad z Hagi - jedna pachnąca miętą/gumą orbit - która będzie idealna właśnie na teraz i druga z kakao, która pachnie czekoladowo i myślę, że świetnie się sprawdzi w chłodniejszych miesiącach. Póki co mam kilka innych produktów nawilżających do ciała, wiec wstrzymuję się z zakupem na jakiś czas, ale jak tylko zużyję to, co mam to wtedy pomyślę o tej pomadzie.

8. Maseczka do twarzy Chic Chiq Chocolat
O maskach Chic Chiq ostatnio jest dosyć głośno w blogowym i youtubowym świecie. Możemy je kupić w pełnowymiarowych opakowaniach bądź w jednorazowych saszetkach o mniejszej pojemności. Mamy dostępnych kilka wersji, np. z różą, jednak na początek bardzo chciałabym przetestować maseczkę czekoladową. Nie bardzo jednak wiem, gdzie ją dostanę w małej pojemności, dlatego jeśli ktoś z Was wie, bądź sam zamawiał, to proszę, dajcie mi znać. Pozostałe wersje w saszetkach widziałam na kilku stronach, jednak tej konkretnej nie. Kosmetyki tej marki są naturalne, inspirowane ajurwedą. Czekoladowa kusi mnie najbardziej nie tylko ze względu na jej właściwości - oczyszcza i zwalcza niedoskonałości, ale przede wszystkim ze względu na zapach. Kto nie chciałby czekoladowego relaksu podczas domowego spa, w dodatku bez kalorii...

9. Peeling śliwkowy Ministerstwo Dobrego Mydła
Ten peeling gości na mojej liście już ponad rok. Zawsze odwlekałam jego zakup, ponieważ ciągle miałam coś do zużycia bądź wyciągałam z zapasów. Tym razem, wreszcie wszystko się skończyło i z czystym sumieniem mogłam sięgnąć po wymarzony peeling. Mnóstwo zachwytów i pozytywnych opinii skutecznie zachęciło mnie do zakupu. Ponadto, oprócz rewelacyjnego działania, produkt ma podobno przepiękny, śliwkowy zapach - naturalny, że aż chce się go zjeść.


Tym razem na mojej liście jest dziewięć produktów, które chciałabym kupić w najbliższym czasie. Wszystko jest przemyślane, nie ma tu żadnych zbędnych rzeczy, a produkty, które po prostu interesują mnie od dawna. Podzielcie się swoją opinią na temat powyższych kosmetyków, jeśli mieliście okazję ich używać. Dajcie także znać, czy i Was zaciekawił któryś z wymienionych kosmetyków i może też chcielibyście go mieć. Koniecznie napiszcie, czy używacie naturalnych kosmetyków do pielęgnacji i jeśli tak, to czy jest coś, co uważacie za hit, który każdy powinien wypróbować.

instagram