Pomadka w pisaku Astor

Cześć! Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją pomadki w pisaku z firmy Astor o numerze 301 Warm Sand.


Zawsze chciałam przetestować pomadkę w pisaku i oto wreszcie mam :). Powiem Wam, że to ciekawy sposób aplikacji i taki lip tint trzyma się na ustach dłużej niż inna pomadka. Pomysłowym rozwiązaniem jest to, że oprócz pomadki mamy po drugiej stronie balsam nawilżający. Można używać go na pomadkę albo po prosto samodzielnie - usta błyszczą się, jak po zastosowaniu błyszczyka bezbarwnego.


[na pierwszym zdjęciu z użyciem bezbarwnej pomadki lekko nabłyszczającej, na drugim sama pomadka: zdjęcie przy świetle dziennym - kolor wyszedł jaśniejszy niż w rzeczywistości]

A jak to jest z użyciem? Ja dostałam ciemny kolor i nie do końca przypadł mi do gustu. Myślę, że gdyby był jaśniejszy częściej bym go używała. Druga sprawa to jak widzicie na zdjęciach powyżej - podkreśla suche skórki, więc usta muszą być naprawdę dobrze wypielęgnowane. Obecnie moje usta szaleją i nie mogę ich w ogóle doprowadzić do normalnego stanu, więc używanie tej pomadki w pisaku mija się z celem, bo niezbyt korzystnie to wygląda. Jednak, co warto dodać, nie wysusza ona ust, a tym bardziej gdy zastosujemy jeszcze balsam.


Poniżej zdjęcie swatcha na ręce - ciekawy kolor, ale to kwestia gustu oraz pigmentacji ust - u każdego na ustach może wyglądać inaczej. Koszt pomadki to około 6 zł - można ją kupić na stronie drogerii internetowej ezebra.pl



Ogólnie pomadka ta to ciekawy gadżet, nie kosztuje dużo, utrzymuje się kilka godzin, więc warto spróbować. Chętnie przetestowałabym inną wersję kolorystyczną, ten akurat nie trafił w mój gust ;). A Wy mieliście do czynienia z pomadkami w pisaku? A może właśnie używałyście takiej jak ja? Jak wrażenia? Piszcie!

Produkt otrzymałam od ezebra.pl i nie wpływa to w żaden sposób na moją recenzję.

instagram