Kąpiel z Luksją to czysta przyjemność

Witajcie Kochani! Był już post z ulubieńcami miesiąca, przeglądem jak i zakupami, czas na recenzję. Tym razem na tapetę wzięłam produkt, który był dołączony do gazety Joy. Jest to mleczko pod prysznic z masłem shea Luksja. Ja zapłaciłam za nie 4,5zł, nie wiem ile kosztuje w sklepach, na wizażu widniała cena 8zł.




Z tego co wyczytałam w Internecie dostępne są 4 warianty mleczka:
Soften – mleczko owsiane nadaje skórze miękkość, gładkość i elastyczność,
Nourish - olej z pestek dyni
posiada właściwości nawilżające, natłuszczające i wygładzające,
Restore - masło Shea
odżywia, regeneruje i chroni skórę,
Enrich - olej sezamowy
nadaje skórze gładkość i elastyczność oraz tworzy na jej powierzchni naturalny film ochronny.



Przede wszystkim to mleczko bardzo ładnie pachnie. Jest to świetny zapach na jesień. Otulający, nieco słodkawy, trudny do opisania. Kosmetyk ten, jak mówi producent zawiera składniki balsamu do ciała, więc teoretycznie moglibyśmy nie używać już po kąpieli tego drugiego produktu. Ma też odżywiać, regenerować i chronić skórę.


 Konsystencja mleczka jest pośrednia między zwykłym żelem pod prysznic a kremowym, np. z Dove. Jest bardziej lejące. Produkt dobrze się pieni, ja lubię używać go z gąbką, wtedy oszczędzamy o wiele więcej produktu i mamy dużo piany.


I teraz najważniejsze. Produkt nie uczulił mnie i nie wysuszył mojej skóry. Używając go, nie stosowałam już balsamu do ciała i nie zauważyłam, żeby stan mojej skóry się pogorszył. Po myciu ciało było miękkie w dotyku, nawilżone i gładkie.


Podsumowując, produkt spełnia swoje podstawowe zadanie - myje, a przy okazji ładnie pachnie, dobrze się pieni, nie uczula i nie wysusza. Myślę, że warto go wypróbować, jeśli oczywiście lubicie takie produkty 2w1 ;).


Miałyście to mleczko? A może inną wersję zapachową? Ostatnio często dodawali je go gazet ;). Słyszałam, że inne wersje zapachowe nie każdemu się podobały. A Wy co sądzicie?

instagram