Czyścik do twarzy i ciała Let the good times roll Lush | Czy warto kupować kosmetyki Lush?

let the good times roll lush

Od dawna chciałam wypróbować kosmetyki Lush. Jednak nadal mamy trudny dostęp do tych produktów i nie możemy dostać ich w Polsce. Jeśli jesteśmy gdzieś poza granicami naszego kraju warto rozejrzeć się i zorientować, czy nie ma tego sklepu. Z vlogów dziewczyn dowiedziałam się, że to prawdziwy raj! Jak tam pięknie i kolorowo! Mnóstwo bomb do kąpieli, gdziekolwiek się rozejrzymy. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się trafić do Lush'a, zobaczyć i powąchać te cuda na żywo, dlatego, gdy tylko dostałam prześliczną paczuszkę od Martyny z kilkoma produktami Lush byłam wniebowzięta. Wreszcie mogłam przetestować te kosmetyki. Wśród nich znalazł się czyścik do twarzy i ciała Let The Good Times Roll. Marzę jeszcze o maseczce do twarzy, bo uwielbiam tego typu produkty, a te z Lush są bardzo polecane. Dziś jednak opowiem Wam o tym, czy i jak sprawdził się czyścik i co to tak naprawdę jest.

let the good times roll lush

Jak zapewne widzicie na zdjęciu wyżej jest to produkt o konsystencji stałej. Przypomina trochę surowe ciasto i podobnie pachnie, wyczuwam także coś słodkiego, maślanego. Podobno to jeden z ładniejszych zapachów tych produktów - niektóre nie pachną zbyt ciekawie. Produkt mieści się w czarnym, plastikowym 100ml pojemniku, na którym widnieje data produkcji i ważności - w przypadku czyściku są to 3 miesiące. Mamy także grafikę z podobizną osoby, która tworzyła produkt. Tak krótka data ważności spowodowana jest tym, że mamy do czynienia z produktem naturalnym. Jest to produkt wegański, nietestowany na zwierzętach. Niestety nie znam dokładnej ceny, jednak na stronie Lush'a (Wielka Brytania) mamy 7,25$/100g, czyli ok. 36zł. Warto odwiedzić stronę internetową Lush, ponieważ możemy tam zobaczyć filmiki, jak nakładamy dany produkt (czy w przypadku bomb do kąpieli co się dzieje, jak wrzucimy je do wanny).

Kilka słów od producenta: Ten czyścik do twarzy i ciała jest delikatną ucztą dla skóry, dzięki czemu pozostawia ją miękką w dotyku, pachnącą maślanym popcornem. Mąka kukurydziana i polenta delikatnie złuszczają a jednocześnie cynamon pobudza i zostawia uczucie świeżości z piękną, miękką skórą. Ten delikatny czyścik peelingujący, wygładza i zmiękcza skórę, nadając jej naturalny blask.

let the good times roll lush 
Przyjrzyjmy się zatem składowi. Na początku mamy mąkę kukurydzianą, następnie glicerynę, talk, wodę, olej kukurydziany, polentę, cynamon, zapach, ekstrakt z gardenii i na koniec popcorn. Co ciekawe, w tym czyściku możemy natknąć się właśnie na kawałku popcornu.

OLEJ KUKURYDZIANY - w jego skład wchodzi przede wszystkim kwas olejowy oraz linolowy, bogaty w witaminę E, kwasy omega-6. Stosowany w kosmetyce  ze względu na właściwości odżywcze oraz łagodzące. Olej z kukurydzy odmładza, uelastycznia i ujędrnia skórę.
 
let the good times roll lush

Ten czyścik to nic innego jak peeling. Przeznaczony jest zarówno do twarzy jak i do ciała, jednak ja używałam go tylko do twarzy, ponieważ to mała pojemność i zwyczajnie było mi go szkoda.

Początkowo miałam trudności z używaniem tego produktu. Nie wiedziałam jak go aplikować, żeby nie spadał z twarzy - przyzwyczaiłam się do peelingów w tubkach, które są bardziej wodniste. Jednak z czasem wypracowałam swój sposób. Brałam niewielką ilość produktu (bardzo łatwo go oderwać od całości), rozcierałam go w dłoniach i aplikowałam na wilgotną twarz, masując dane partie (masa zawiera drobinki, które peelingują twarz). Jeśli zmoczymy go zbyt dużą ilością wody peeling jest wtedy bardzo delikatny, natomiast gdy to twarz jest lekko wilgotna, wówczas peeling jest dosyć mocny i bardzo dobrze zdziera martwy naskórek. Jeśli zdarzyło mi się go mocniej docisnąć, twarz była nieco czerwona przez moment, jednak nie podrażniona - zwyczajny efekt przy mocniejszych peelingach. Produkt nie zapycha mnie, jest bardzo wydajny - zdarzało się, że sięgałam po niego 3-4 razy w tygodniu, a czasem dwa razy dziennie (na początku jego używania). Co warto zaznaczyć - nie spowodował przesuszenia, czułam wręcz, że jest nieco nawilżona. Poza tym, po zastosowaniu czyściku była miękka i gładka w dotyku. Początkowo zmyliła mnie nazwa - czyścik - myślałam, że to coś co zastąpi nam produkt do demakijażu, np. żel, a okazało się, że jest to produkt peelingujący. Pamiętam, że Martyna wspomniała, iż zwęża pory i usuwa wągry. Ja ostatnio nie mam z tym problemów, także ciężko mi się do tego odnieść. Jednak wiem na pewno, że twarz była gładka, czysta i nie widziałam żadnych suchych skórek. Produkt jest bardzo wydajny - przy częstym używaniu nie udało mi się go zużyć w ciągu trzech miesięcy - nic się z nim nie stało i nadawał się do użycia, więc stosowałam go jeszcze przez kolejny miesiąc.


let the good times roll lush

Podsumowując, jest to dobry produkt peelingujący twarz. Ma ładny zapach, jest bardzo wydajny, zatem cena jest odpowiednia. Twarz po użyciu jest gładka, miękka, bez suchych skórek. Jest to produkt wegański, hand made. Jeśli macie dostęp do produktów z Lush lub zastanawiacie się nad czyścikiem, myślę, że warto wypróbować właśnie ten. 

Znacie tę markę? A może macie swoich ulubieńców z Lusha? Na jakie produkty warto zwrócić uwagę?

instagram