5 kosmetyków do makijażu, na które jestem w stanie wydać więcej

top 5 drogich kosmetyków

Są takie kosmetyki, na które jestem w stanie wydać więcej i nie żal mi pieniędzy. To takie produkty, które pozwalają mi się czuć komfortowo, dobrze sobie radzą i w przypadku produktów do makijażu, dłużej się utrzymują. Nie twierdzę, że od dzisiaj każda z Was ma wyrzucić wszystkie tańsze kosmetyki z tych kategorii i kupić te droższe. Niejednokrotnie pisałam że tanie nie znaczy złe  i że wśród drogeryjnych produktów w niskiej cenie można znaleźć prawdziwe perełki. Kosmetyki, o których dzisiaj przeczytacie i pewne ich rodzaje po prostu dobrze się u mnie sprawdzają, świetnie sobie radzą a i po prostu, z własnych pobudek jestem w stanie wydać na nie nieco więcej.

Na pewno do tych kategorii nie będzie należał tusz do rzęs. Owszem, przewinęło się przez moje ręce kilka droższych maskar jednak na moich rzęsach wyglądały bardzo podobnie jak te tańsze. Podobnie jest z kredką do oczu czy konturówką do ust. Co zatem należy do mojej piątki?


5 kosmetyków, na które jestem w stanie wydać więcej

1. Podkład
Ileż ja w swoim życiu przetestowałam podkładów! Prawie każda marka Rossmanna nie miała przede mną tajemnic. I cały czas szukałam podkładu - ideału. Jednak szybko okazywało się, że każdemu z tych podkładów czegoś brakuje. Co prawda znalazłam świetny drogeryjny podkład - jednak jak szybko go pokochałam - tak szybko go wycofali. I tak oto zostałam bez podkładu. Zaczęłam testować różne droższe podkłady - testowałam próbki, kupowałam pełnowymiarowe opakowania i tu już coś drgnęło. Oczywiście były po drodze podkłady - koszmarki, jednak kilka innych produktów tego typu uświadomiło mi, że warto szukać i wydać nieco więcej na podkład. Aktualnie posiadam trzy nieco droższe podkłady - Estee Lauder Double Wear, Estee Lauder Double Wear Light i Studio Skin Smashbox. Na oku mam jeszcze kilka innych takich jak Dior Backstage czy Chanel Les Beiges. Drogeryjne podkłady zwykle zawodziły mnie trwałością i tym, jak wyglądają po kilku godzinach po nałożeniu. U tych z wyższej półki  znalazłam to, czego potrzebuję - utrzymują się dłużej, są bardziej trwałe i łatwiej dopasować mi odcień (zwykle bogata gama kolorystyczna).


2. Pomadki
Ajj moje usta wołają o pomoc i nawilżenie! Tak mogłabym pisać prawie codziennie, ponieważ moje usta są specyficzne, często wysuszone, co potęgują jeszcze kolorowe pomadki. Dlatego, gdy sięgam już po pomadkę to musi ona być albo nie wysuszająca albo muszę nałożyć solidną warstwę pomadki bezbarwnej pod spód a i tak to nie gwarantuje, że usta po kilku godzinach będą w dobrym stanie. Pomadki to moja mała kosmetyczna obsesja. W swoich zbiorach miałam ich naprawdę sporo! Liczyłam je w dziesiątkach a może i setkach. Na ten moment mam ich prawie 30 - i tak uważam, że jest ich za dużo. Pozbyłam się mnóstwo produktów do ust - zwłaszcza tych, które robiły na moich ustach masakrę. Do tej pory najlepiej sprawdzają mi się pomadki marki MAC, dlatego jestem w stanie wydać na nie więcej pieniędzy. Mam również pomadkę z Givenchy, która robi furorę na weselach i imprezach i utrzymuje się wiele godzin. Przestałam już kupować tanie pomadki z drogerii bo po prostu miałam ich już tyle, że przekonałam się, że moje usta niestety nie są z nich zadowolone. Oczywiście mam kilka tańszych pomadek - ale zostawiłam tylko takie, z którymi się dogaduję i dobrze wyglądają. Na pomadki jestem w stanie wydać więcej, ponieważ szukam takich, które spełnią moje oczekiwania. 

 

3. Róż do policzków
Zaraz po pomadkach róże były moją kolejną obsesją kosmetyczną. Uwielbiam! Mogę nie używać bronzera, ale róż zawsze musi być! Jeśli tylko jakiś mnie zachwyci to musi być mój! Ostatnio przystopowałam z zakupami i wzięłam się za porządne zużywanie, ale że kocham ten produkt to i jestem w stanie wydać na niego więcej. Już mam na oku coś pięknego, jednak póki co, staram się myśleć rozsądnie i nie robić zapasów. Nie lubię, gdy róż robi plamy, gdy jest zbyt chłodny, barbie'owy bądź gdy po nałożeniu wygląda się jak matrioszka. Ostatnio upodobałam sobie róże koralowe bądź z jakimś ciepłym pigmentem a nawet z odrobiną błysku! Mój ulubiony róż na ten moment? Galifornia z Benefit!


4. Puder 
Lubię, gdy podkład wygląda dobrze na twarzy przez wiele godzin, a ta nie świeci się jak kula dyskotekowa. Aby uzyskać taki efekt niezbędny jest dla mnie puder. Staram się rozważnie wybierać tego typu produkty - i coraz częściej rozglądam się za czymś nowym pośród kosmetyków z wyższej półki. Przerobiłam już wiele pudrów - w kamieniu, sypkich, transparentnych, zresztą pisałam o tym na blogu, jaki puder wybrać i czym się kierować przy wyborze. Miałam m.in. puder z MAC, Kryolanu, Make Up For Ever, a teraz zastanawiam się nad RCMA - któego miałam sporą odsypkę oraz Laura Mercier. Uważam, że dobry puder pozwala utrwalić nasz makijaż, sprawić, że utrzymuje się on dłużej i trzyma go w ryzach przez długi czas.


5. Baza pod cienie
Jako że mam opadającą, raczej tłustą powiekę to baza pod cienie to mój must have. Nie wyobrażam sobie mojego makijażu oka bez użycia tego kosmetyku. Od kilku lat, niezmiennie kupuję ten produkt, bo wiem, że bez niego mój makijaż nie wytrzyma więcej niż 2 godziny. Poza tym, oprócz przedłużenia trwałości, baza pod cienie często wzmacnia kolor, podbija go i zwiększa jego przyczepność. Jako że jest to produkt niezbędny dla mnie i od niego zależy to, jak będzie wyglądał mój makijaż, jestem w stanie wydać na niego więcej pieniędzy. Co prawda nie miałam jeszcze bazy pod cienie za 150 czy 200zł, natomiast cały czas szukam odpowiedniej i takiej, która spełni moje oczekiwania. Jeśli taką znajdę, będę szczęśliwa i nie będę żałować na nią pieniędzy, tym bardziej, że jest to produkt wydajny, potrzebujemy niewielką ilość, więc spokojnie posłuży nam rok albo i dłużej. PS Jeśli macie swojego ulubieńca, prawdziwy hit to konieczny podzielcie się w komentarzu.


A Ty, na co jesteś w stanie wydać więcej? Na jaki kosmetyk do makijażu nie szkoda Ci pieniędzy? Z zakupem jakiego produktu lubisz zaszaleć? 


ZOBACZ TAKŻE:

instagram