Dwa wyzwania, Kogel Mogel 3 i ciut więcej | Przegląd miesiąca (styczeń)

przegląd miesiąca delishe blog slow life

Dawno nie było przeglądu miesiąca, który jest małą odskocznią od wpisów typowo kosmetycznych, dlatego postanowiłam w końcu się zmobilizować, zebrać wszystkie ciekawe inspiracje dla Was, to co w ostatnim czasie się działo, czego słuchałam, co czytałam i oglądałam i polecić je Wam. Przejrzałam mój notes, gdzie zapisuję sobie wszystkie ciekawe rzeczy z danego miesiąca i wybrałam te, o których moim zdaniem warto powiedzieć. Będą tu nie tylko styczniowe inspiracje, ale i jeszcze z końcówki ubiegłego roku.

CO U MNIE SŁYCHAĆ?

Mamy już 2019 rok, tak naprawdę zaczął się już drugi miesiąc. Czas upływa bardzo szybko, dopiero były Święta, Sylwester. U mnie ten rok zaczął się bardzo dobrze, zarówno prywatnie jak i blogowo. Miałam sporo zajęć i dużo na głowie - trochę już mogliście poczytać na ten temat we wpisie Podsumowanie 2018 roku, plany i cele  na rok 2019. Styczeń upłynął mi także pod znakiem wyzwania "Styczeń bez zakupów kosmetycznych". O tym, jak sobie poradziłam i czy rzeczywiście nie kupiłam żadnego kosmetyku będziecie mogli poczytać już w następnym wpisie, w niedzielę. Jednak tutaj wspomnę o tym, że samo wyzwanie nieco przeniosłam też na inne kategorie - ograniczyłam również pozostałe zakupy - zbędne gadżety, ubrania, dodatki, książki, których tak naprawdę nie potrzebuję i mogę się bez nich obyć. Jedyną kategorią w jakiej poszalałam, a właściwie od początku nie wzięłam jej pod uwagę przy ograniczaniu zakupów, to rzeczy do mieszkania. Niestety są pewne elementy, które musiałam kupić, jak np. piekarnik, narożnik czy pralka, sami pewnie wiecie, że przy przeprowadzce pewne elementy są niezbędne. W styczniu zrobiłam też niemałe porządki i czuję się o wiele lżej! :D Zmalała ilość moich ubrań i zrobiło się sporo miejsca. Podczas porządków znalazłam także kilka fajnych ubrań, o których na trochę zapomniałam. Tęsknię już za wiosną, lekkimi ubraniami i sukienkami i po cichu planuję urlop i wakacyjny odpoczynek. Poza tym, styczeń był naprawdę świetnym miesiącem pod względem organizacji i planowania. Udało mi się wszystko odhaczyć, dobrze sobie zaplanować i zrealizować to, co bardzo chciałam. Dotyczy to także bloga - wpisy ukazywały się regularnie - dwa razy w tygodniu, w czwartki i niedziele. Tak jak pisałam w podsumowaniu roku i planach na ten rok, chciałabym to dalej utrzymać, nie wiem, czy mi się to uda, ale będę próbować i dokładać starań, aby tak było. Chciałam Wam jeszcze przypomnieć o krótkiej ankiecie - będę bardzo wdzięczna za jej wypełnienie, a dzięki niej mój blog będzie jeszcze bardziej przydatny i przyjazny dla Was. Tutaj macie link do wpisu z ANKIETĄ.



6 TYGODNI BEZ MALOWANIA PAZNOKCI

W styczniu postanowiłam także zrobić mały eksperyment i zrobić przerwę od malowania paznokci. Nie tylko nie wykonywałam manicure hybrydowego, ale i nie nakładałam żadnych innych lakierów. Miałam golutkie paznokcie. Chciałam dać im odpocząć, zregenerować je, a i sama zrobić sobie przerwę od malowania ich, kombinowania, wymyślania nowych wzorków. W zamian za to, prawie codziennie przez 3 tygodnie wykonywałam manicure masłem shea. Chciałam też sprawdzić, jak zachowają się moje paznokcie, czy da się je zregenerować tak szybko. Manicure shea wykonywałam już wcześniej, jednak zwykle nie był to codzienny zabieg, ale robiłam go raz w tygodniu. Tym razem, przez moją nieuwagę, źle ściągnęłam hybrydy, dlatego moje paznokcie nie były w najlepszej kondycji. Cały zabieg masłem shea wykonywałam wieczorem, już po kąpieli tak, aby na spokojnie produkt mógł się wchłonąć i zadziałać. Sam proces nie jest skomplikowany, a bardzo prosty i nie zajmuje dużo czasu. Wystarczy dosłownie kilka-kilkanaście minut. Moje paznokcie po 6 tygodniach (nadal ich nie maluję), wyglądają naprawdę dobrze. Są odżywione, wygładzone, nie łamią się tak często jak wcześniej i bardzo szybko rosną. Manicure shea to także fajna opcja dla tych, którzy nie malują paznokci - masło shea ładnie je wygładza i nabłyszcza płytkę, dzięki czemu wyglądają estetycznie i zdrowo. O tym, jak wykonywać manicure masłem shea pisałam już na blogu, dlatego zainteresowanym zostawiam odnośnik do tego wpisu.


DO OBEJRZENIA

Ostatnio obejrzałam sporo filmów, jednak były to zwykle lekkie, nie wymagające dużego skupienia filmy. Jednak po całym dniu, czasami lubię sięgnąć po taki gatunek. Nadają się także do oglądania podczas jazdy na rowerku - nawet nie wiemy, kiedy minie godzina. Zdecydowanie lubię podczas takich ćwiczeń, coś oglądać czy słuchać, bo o wiele szybciej płynie mi czas i nawet nie czuję takiego zmęczenia, jak wtedy, gdy tylko ćwiczę i skupiam się na tym, że brakuje mi sił. Wiem, że nie tylko ja tak mam i kilka dziewczyn też pisało na IG, że lubi pooglądać coś do takiego treningu na rowerku. Co zatem obejrzałam? Carrie Pilby, czyli film o inteligentnej dziewczynie, samotniczce, która dostaje od swojego terapeuty listę celów do zrealizowania. Ten film bardzo mi się podobał, myślę, że jest też fajną motywacją do robienia swoich celów i planowania. Jeśli lubicie polskie produkcje, a dokładniej komedie romantyczne to warto obejrzeć film Kobieta sukcesu - również towarzyszył mi podczas jazdy na rowerku. Główną bohaterką jest Mańka, grana przez Agnieszkę Więdłochę, która jest szefową, jednak w pewnym momencie wszystko jej się wali, biznes pada ofiarą nieuczciwej konkurencji a sama próbuje go ratować. Jakby tego było mało, przyjeżdża do niej jej młodsza 'siostra' (tym razem grana przez Julię Wieniawę), jej facet ją zdradza, a ona poznaje... najpierw pewnego psa a potem jego właściciela. Oczywiście w tle wątek miłosny, fani takiego gatunku powinni być zadowoleni. Totalnie luźny film, który widziałam to film Netflixa: Do wszystkich chłopców, których kochałam - opowiada o tym, jakie skutki miało przypadkowe wysłanie listów do facetów, w których główna bohaterka swego czasu się zadurzyła, a które nigdy miały nie ujrzeć światła dziennego. Film być może dla młodszej publiczności, jednak były momenty, które mi się podobały i dla odprężenia i zrelaksowania się być ok. Kolejny film Netflixa to Gdy spotkaliśmy się pierwszy raz - początek nie należał do najbardziej udanych i miałam ochotę go wyłączyć, jednak potem nieco się rozkręcił. Noah, otrzymał szansę powrotu do przeszłości i mógł zmienić swoje losy - jednak okazuje się, że nie jest to takie łatwe i przez to było sporo nieporozumień i wpadek. Jeszcze w grudniu widziałam w kinie kolejną część Planety Singli (2). Szczerze mówiąc, nieco się zawiodłam i zdecydowanie bardziej podobała mi się pierwsza część. Wiem, że jest już kolejna część i zastanawiam się tylko, czy jest sens ciągnąć ten wątek czy nie lepiej było zakończyć po pierwszej części i nie psuć całej historii. A jeśli mowa o psuciu historii to byłam także w kinie na Kogel Mogel 3. Mnóstwo zapowiedzi, nawiązań do tego, że będzie tak dobry jak dwie pozostałe części narobił ochoty na to, aby go obejrzeć. I jak pierwsza i druga część jest już kultowa i za każdym razem tak samo śmieszy tak trójka niekoniecznie mi tutaj pasuje. Sam w sobie film może i byłby ok - lekka komedia polska, jakich wiele w kinach, gdyby nie to, że miała to być kontynuacja dwóch pozostałych. Myślę, że nie da się już wrócić do tego, co było i stworzyć coś równie dobrego, bo właśnie cały urok tego filmu w tym, że dzieje się w innych dla nas czasach, śmieszą nas zachowania bohaterów, sytuacje jakie miały wtedy miejsce i zwyczaje. Poza tym, trochę zepsuli mi cały wątek, jaki toczył się w poprzednich częściach odnośnie relacji profesora i Kasi. Sam w sobie, jako odrębny film nie jest najgorszy, wg mnie typowa polska komedia, jednak jako kontynuacja kultowego już filmu niekoniecznie. Mogę powiedzieć, że na plus jest to, że kilku głównych bohaterów się nie zmieniło i fajnie zobaczyć ich po latach, jednak czy to wystarczy? Niestety nie.










MIEJSCE W SIECI

Miejsce w sieci, które chciałabym Wam polecić to ciutwiecej.pl Twórczość Karoliny śledzę od dawna, gdy jeszcze prowadziła blog fioletowe serce. To skarbnica wiedzy, pamiętam długie wpisy, które pojawiały się regularnie, gdzie autorka bloga polecała po kilkanaście a nawet więcej różnych filmów - o każdym z nich można było poczytać kilka słów i opinię autorki czy warto go obejrzeć. Często korzystałam z jej poleceń, gdy nie miałam pomysłu na to, co mogę obejrzeć. Miałam spore zaległości na blogu, ale gdy wreszcie znalazłam czas to od 3 miesięcy wieczorami nadrabiam wpisy - wszystkie interesujące, o "czymś", poruszające różne tematy w tym zero waste, fotografia, muzyka, książki - ale także ... filmy na youtube, bo Karolina także nagrywa. I to jak nagrywa! Z wielką pasją, zaangażowaniem mówi o danej rzeczy i ma tyle cudownej energii, którą zaraża wszystkich wokół. Jestem po prostu zakochana w tym blogu i kanale! Ostatnio jej kanał przeżywa niemałe oblężenie i cieszę się, że kolejna osoba, którą śledzę prawie od początku tak się rozwija i jej twórczość trafia do większego grona. Koniecznie musicie tam zajrzeć.


MUZYKA

Tym razem nie polecę konkretnego kanału, ale muzykę na youtube, a mianowicie 8D. Piosenki, które należy słuchać w słuchawkach to coś, co totalnie mnie wciągnęło i uwielbiam! Efekt jest niesamowity i co rusz wyszukuję nowe utwory. Być może słyszeliście też o nagraniach, które musimy słuchać w słuchawkach i najlepiej mając zamknięte oczy, aby słyszeć przestrzenne dźwięki. Wtedy mamy wrażenie, że osoba mówiąca stoi obok nas, szepcze nam do ucha a wszelkie odgłosy są wzmocnione, jakby cała sytuacja działa się obok nas. Te nagrania również polecam - znajdziecie je wpisując na youtube np. only earphone, przykładowe nagrania to wirtualny fryzjer, albo mój pokój.



YOUTUBE / PODCAST

Coś co zachwyciło mnie jeszcze w poprzednim roku to podcasty. Słucham wiele nagrań, poruszających różną tematykę. Tym razem chciałam powiedzieć Wam o podcastach Karoliny Sobańskiej, które możecie odsłuchać na youtube. Dotyczą one jedzenia, diety roślinnej, podróży, pasji, slow life i wielu innych tematów. Karolina zaprasza różnych gości, z którymi przeprowadza rozmowy - są bardzo dobrze przygotowane, ciekawe, warte posłuchania zarówno wtedy gdy chcemy się odprężyć i skupić się tylko na tym, ale również jako tło do naszych obowiązków - ja często słucham je podczas sprzątania czy porządkowania ubrań i kosmetyków. Serdecznie polecam Wam zerknąć na kanał Karoliny - zarówno na jej podstawowe filmy jak i podcasty.



WPISY NA BLOGU

 -> 7 książek o minimalizmie i slow life, które warto przeczytać - jeśli interesuje Was temat minimalizmu, porządkowania bądź chcecie zmienić coś w swoim życiu, to koniecznie tutaj zajrzyjcie

-> 4 hity do włosów, które musisz wypróbować - o niedrogich kosmetykach do włosów, dzięki którym moje włosy wyglądają o wiele lepiej

-> Hity zakupowe 2018 roku | Niekosmetyczne - w styczniu pojawił się też wpis o moich hitach zakupowych, gadżetach i innych świetnych rzeczach, które ogromnie polecam



A co u Was? Jak minął Wam styczeń? Co ostatnio przeczytałyście bądź obejrzałyście i możecie mi polecić?

instagram