Słowiańska uroda, czyli Mazidło Pszeniczne Polny Warkocz z linii słowiańskich kosmetyków naturalnych


Lubię testować nowości, które mają ciekawy skład i już samym opakowaniem intrygują. Podobnie było z mazidłem pszenicznym Polny Warkocz. Interesujący design, opis na etykiecie, który różni się od innych i konsystencja. To wszystko przykuło moja uwagę na samym początku i zachęciło do używania. Jeśli chcecie dowiedzieć się, co sądzę o tym produkcie, zapraszam dalej.

Mazidło przeznaczone jest do cery suchej i dojrzałej. Mieści się w ciemnym, szklanym słoiczku, który zawiera 50 ml produktu. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to wygląd opakowania, które kojarzy mi się z dawnymi czasami, wsią, naturą. Etykieta również jest nietypowa, gdyż oprócz składu mamy na niej ciekawy opis niczym z dawnych lat.

"Będzie dobry rok, będzie plon obfity. Złoty kłos pszenicy ziarno swe odsłoni, wiatr po polu je rozrzuci. Purpurowy brzask ogrzeje ziemię, żywa woda wznieci młode pędy. Będzie plon obfity, będzie dobry chleb. Podnieś to ziarno, oleistą moc wydobądź z niego i ludziom daj. Niech festiwal życia trwa. Powiadają, że pszenicę Adam zabrał z Raju. Daję Ci więc to, co w niej najlepsze..."


W drogerii internetowej ecodrogeria.com.pl kosztuje 35zł. Możecie skorzystać z rabatu - wpisując kod: ekozakupy10 otrzymacie 10% rabatu na wszystkie produkty. W serii Polny Warkocz znajdują się także dwie inne wersje mazidła - mazidło konopne do cery tłustej i trądzikowej i mazidło ze skrzypu polnego do cery naczynkowej. Te dwa kremy są nieco tańsze od wersji, którą posiadam. Produkt jest ważny do listopada 2017, jednak od otwarcia powinnyśmy go zużyć w ciągu 6 miesięcy. Dla mnie wydaje się to trudne, ze względu na wydajność tego produktu - wystarczy naprawdę niewielka ilość, aby pokryć twarz.

Mazidło ma specyficzny zapach, który nie pachnie tak pięknie jak drogeryjne kremy. Jest to naturalny, organiczny kosmetyk, dlatego nie ma w nim żadnych konserwantów czy substancji zapachowych. Ma żółtawy kolor a konsystencja produktu jest puszysta i przypomina mus. Podczas nakładania na twarz mamy wrażenie, że aplikujemy olejek. Nie jest tępe i łatwo go rozsmarować. Mazidło jest tłuste i z pewnością nie jest to produkt na dzień, pod makijaż. Ja nakładałam go na noc, pół godziny przed snem, aby nie pobrudzić pościeli. Krem nie wchłania się zbyt szybko, ale podobnie jest z olejami właśnie. A dlaczego ciągle odwołuję się do olejków? Otóż popatrzcie na skład tego produktu.

Skład: Masło Shea, olej ze słodnich migdałów, zimnotłoczony nierafinowany olej ze kiełków pszenicy, skwalan roślinny z oliwek, zimnotłoczony olej rycynowy, witamina E.
I to wszystko! Żadnych konserwantów, parabenów i tym podobnych. I jak sami możecie zauważyć skład tego mazidła to przede wszystkim oleje, stąd jego oleista konsystencja. 


Mazidło dobrze nawilża moją twarz, jednak w upalne dni musiałam go odstawić, ze względu na jego konsystencję. Jest zbyt tłusta i oleista. Musimy także pamiętać, aby nałożyć naprawdę niewielką ilość, gdyż produkt długo się wchłania i pozostawia lepką warstwę na skórze. Rano po zastosowaniu na noc tego mazidła, twarz jest miękka i nawilżona. Nie zauważyłam, aby zredukował przebarwienia czy drobne rysy dojrzałości, jak mówi producent. Produkt jest bardzo wydajny o czym wspominałam już wcześniej, dlatego nie jestem pewna, czy zdołam go zużyć w ciągu sześciu miesięcy. Ze względu na ilość olejów w składzie próbowałam stosować go do demakijażu, jednak zawartość masła shea to uniemożliwiła, zatem możemy go stosować jedynie zgodnie z jego pierwotnym przeznaczeniem, czyli jako krem. Zamierzam do niego wrócić jesienią, o ile nadal będzie nadawał się do użycia, na ten moment jest za ciężki. Nie spowodował u mnie żadnego wysypu czy podskórnych grudek, jednak ze względu na bogaty skład i konsystencję osoby ze skłonnością do zapychania cery powinny uważać i stosować go z rozwagą. Jeśli nie zdążę go zużyć w terminie, pewnie będę nakładać go na przesuszone miejsca na ciele.


Co sądzicie o tym produkcie? A może miałyście okazję go używać?

instagram