Nowości w makijażu | luty


Nowości w makijażu to krótkie opinie i wrażenia o kosmetykach, których używam stosunkowo krótko i nie wspomniałam jeszcze o nich na blogu. Gdy dobrze je przetestuję, na pewno ukażą się recenzje tych produktów. Jeśli chcecie poznać moje zdanie i przekonać się, jak sprawdzają się na ten moment zapraszam do czytania.


Hypoallergenic Mat&Soft Bell  to podkład, który świetnie wygląda na mojej twarzy zaraz po nałożeniu i ten efekt utrzymuje się około czterech godzin. Świetnie wygładza, zmniejsza widoczność porów i nie tworzy maski. Po tym czasie zaczyna się lekko błyszczeć - myślałam, że będzie to podkład długotrwale matujący, ale jak widać, nie można mieć wszystkiego. Oczywiście przypudrowany mocniejszym pudrem dłużej zachowuje efekt matu. O nim na pewno jeszcze usłyszycie na blogu, bo na mojej twarzy wygląda o wiele lepiej niż inny 8 razy droższy podkład.


Korektor rozświetlający Deluxe Brightener Wibo to produkt polecany przez wiele dziewczyn, m.in. Mary (to dzięki niej się skusiłam), kupiłam go podczas promocji w Rossmannie i wreszcie wyciągnęłam go z zapasów. Pierwsze co zauważyłam i już zdążyło mnie zdenerwować to sposób wydobywania produktu. Trzeba przekręcać końcówkę, aby korektor pojawił się na pędzelku. Przy pierwszym użyciu po kilku a nawet kilkunastu razach nic nie wyleciało. I tak jest za każdym razem, gdy chcę go zaaplikować, muszę kilka razy kręcić końcówką. Sam korektor jest naprawdę dobry. Bardzo ładnie rozświetla okolice pod oczami i długo się utrzymuje. Gdyby nie jego forma od razu nazwałabym go moim hitem.


O tym, że bardzo lubię tusze z L'Oreal pewnie już dobrze wiecie. Tym razem tusz jaki gości w mojej kosmetyczce, to So Couture z L'Oreal. Bardzo znany i zachwalany przez wiele dziewczyn. Ładnie wydłuża, podkręca i rozdziela rzęsy. Nie skleja ich, a to dla mnie jest niezwykle ważne. Mam nadzieję, że jeszcze długo będę cieszyć się efektem jaki pozostawia na rzęsach.


Infallible Tender Caramel z L'Oreal to piękny, błyszczący cień do powiek z drobinkami. Jego konsystencja jest specyficzna, to połączenie pigmentu z cieniem w kremie. Jest miękki, dobrze się go aplikuje, najłatwiej nałożyć go palcem. Świetnie wygląda solo jak i w połączeniu z innymi cieniami.


Uwielbiam kredki do ust i używam ich nie tylko do zaznaczenia ich konturu, ale wypełniam nimi całe usta. Od niedawna używam znanej już przez wiele z Was Perfect Line z Lovely nr 1. Bardzo lubię konturówki w odcieniu nude, czyli takie które wyglądają naturalnie na ustach. Ta ma ładny kolor, choć muszę mieć naprawdę dobrze wypielęgnowane usta, bo w przeciwnym wypadku podkreśla suche skórki. Kolor za to ma bardzo ładny i trwałość też jest zadowalająca.


Macie te kosmetyki? Jak się u Was sprawdzają? Co nowego testowałyście w tym miesiącu?

instagram