The Blogger made me buy it, czyli co kupiłam z polecenia blogerek


Jakiś czas temu na blogu pojawił się wpis z tagiem, w którym pokazywałam kosmetyki kolorowe, które kupiłam pod wpływem youtube. Post był chętnie odwiedzany, dlatego postanowiłam stworzyć drugą wersję, ale z kosmetykami, które tym razem, kupiłam z polecenia blogerek. Wybrałam kilka takich perełek, aby nie był to post-tasiemiec, a jeśli będziecie chcieli to kiedyś powstanie druga część, bo jest tego całkiem sporo. Oczywiście każdy zakup rozważam i zastanawiam się nad nim - raczej minęły już czasy spontanicznych zakupów i wrzucania do koszyka czego popadnie - mam teraz mniej produktów, ale właśnie z takiej ilości jestem zadowolona. Staram się kupować z głową, a nawet to, co kupuję z polecenia blogerek, nie tak od razu ląduje w koszyku, muszę dać sobie czas i przemyśleć czy na pewno tego potrzebuję. Zatem pokażę Wam kosmetyki, na które skutecznie namówiły mnie inne blogerki i przekonacie się, czy było warto.
 

Pierwszy kosmetyk, nad którym długo się zastanawiałam, zanim go kupiłam to puder Blot z Maca. Wychwalany na wielu blogach, uwielbiany za świetną trwałość i właściwości matujące. Z tym pudrem miałam różne relacje o czym pisałam w dokładnej recenzji - raz spisywał się dobrze, innym razem na twarzy robiło się tzw. ciastko i twarz się świeciła. Gdy odstawiłam go na jakiś czas i sięgnęłam po niego ponownie, na nowo go polubiłam. W międzyczasie zmieniłam też pielęgnację i pewnie to także miało duży wpływ. Jednak nie jest to coś, co jest wielkim hitem i każdy musi go mieć. To dobry puder, ale myślę, że znajdzie się coś o podobnych właściwościach z niższej półki cenowej - moje typy pojawiły się już na blogu.


Cienie marki Urban Decay to już legenda. Swego czasu było wielkie bum na ich duże paletki Naked. Ja zdecydowałam się na małą wersję Naked Basics2. Na początku nie umiałam się nią posługiwać - jednak przyzwyczajona do twardszych i bardziej suchych cieni z Inglota nie potrafiłam wykonać makijażu tak, aby cienie nie zlewały się w jedną plamę. Dopiero po paru użyciach nauczyłam się nimi pracować i uwielbiam je właśnie za ich konsystencję. Widać spore wgłębienia w cieniach, co świadczy o tym, że często po nią sięgam. Kolory w palecie Naked Basics2 są uniwersalne i idealne na co dzień, a sama paleta solidna i świetnie się sprawdzi na wyjazdy. 
Rozświetlacz Soft&Gentle z Mac to produkt, który odkryłam w 2015 roku i jest za mną do tej pory. Widziałam go m.in. u Magdy i to ona przede wszystkim zachęciła mnie do zakupu. Niesamowicie wydajny - używam go prawie w każdym makijażu, a widać niewielkie wgłębienie. To produkt wypiekany, stąd taka wydajność. Jestem niesamowicie z niego zadowolona, uwielbiam go i to był strzał w 10! O tym jaki rozświetlacz wybrać, jak go nakładać i o moich ulubionych rozświetlaczach powstał osobny wpis i tam też pokazywałam jak wygląda ten z Mac.


Pomadek z Mac nie muszę Wam przedstawiać - znane i lubiane przez wiele osób. Na wielu blogach podziwiłam mnóstwo kolorów i wykończeń tych pomadek. Mam ich kilka, tak się złożyło, że większość dostałam, ale największą miłością darzę dwie z nich - Plumful i Mehr. Gdybym miała wybrać tylko dwie pomadki ze wszystkich jakie mam (a pomadek mam mnóstwo) i nosić je do końca życia to na pewno byłyby te dwie. To po nie sięgam najczęściej. Uwielbiam i polecam serdecznie także Wam, jeśli jeszcze nie miałyście okazji ich używać.

pomadki mac blog

Kolejny kosmetyk to drogeryjny podkład marki Catrice - HD Liquid Coverage. Szturmem zawojował rynek, ciągle wykupywany i niedostępny. Teraz już spokojnie można go dostać - na początku graniczyło to z cudem, aby zdobyć najjaśniejszy odcień. Bardzo go polubiłam - za pompkę, konsystencję i trwałość. Nie zapychał mnie, nie powodował żadnego wysypu i ładnie wygląda na twarzy, szczególnie, gdy aplikuję go gąbeczką. Na początku miałam zupełnie inny patent na to, jak go nakładać, być może Wam się przyda, jeśli macie z nim problemy. Teraz, po zmianie pielęgnacji, już nie muszę z niego korzystać - aplikacja samą gąbeczką sprawdza się idealnie.


Foliowy cień z Makeup Revolution z kolorze Rose Gold to kosmetyk, który totalnie mnie zauroczył, jak tylko zobaczyłam go u kogoś na blogu. Widziałam, że nie będę go używać na co dzień, ale po prostu musiałam go mieć. Tworzy niesamowitą taflę i tak naprawdę, może 'zrobić' cały makijaż. Niejednokrotnie miałam go na powiekach na różnych imprezach i naprawdę jest moc - ta pigmentacja, blask - od razu rzuca się w oczy. To mały wydatek, a jeśli chcecie mieć coś wystrzałowego, coś, co odmieni Wasz makijaż i świetnie się sprawdzi do makijaży wieczorowych, ślubnych, weselnych to warto go kupić.


Moje powieki są problematyczne, ponieważ nie dość, że są opadające to także tłuste, dlatego cienie solo krótko się na nich utrzymują. Przetestowałam wiele baz pod cienie a całkiem niedawno kupiłam w Sephorze kolejną, a mianowicie matującą bazę z Zoevy. Nie pamiętam już, gdzie ja zobaczyłam, ale przewijała się na wielu blogach zagranicznych i polskich oraz na youtube. Był moment, że ta wersja (dostępna jest jeszcze rozświetlająca) była ciągle niedostępna i wykupiona. Dopiero po kilku miesiącach od tego szału na nią, udało mi się ją zdobyć. O niej na pewno jeszcze przeczytacie na blogu, póki co, nie używałam jej za często, bo dostałam odlewkę bazy z Urban Decay od Kasi (minimalniee.pl), która jest tak wydajna, że jeszcze jej nie zużyłam. (Swoją drogą ta baza jest bardzo fajna i nie wiem, czy nie będzie to kolejny zakup i produkt, który mogłabym umieścić w The Blogger made me buy it).


Ostatni już kosmetyk, który Wam pokażę to Cream Lip Stain z Sephory nr 13. Co prawda, mogłabym ją umieścić także w tagu Youtube made me buy it, bo wzdychałam już do tych pomadek po obejrzeniu filmików MsDoncellity. Jednak na ten konkretny kolor zdecydowałam się pod wpływem wspomnianej już Magdy i jej bloga. To długotrwała, zastygająca pomadka w odcieniu zgaszonego, brudnego różu z domieszką bordo. Piękny kolor na każda porę roku, choć ja chyba najczęściej będę po nią sięgać jesienią. 


Mam nadzieję, że ten wpis Wam się spodobał a i być może czymś Was zainspiruje i coś podpatrzycie dla siebie. Zajrzyjcie także do wpisu z kosmetykami do makijażu, które kupiłam pod wpływem youtube.


A na co Wy skusiłyście się z polecenia blogerek? Może jest taka jedna rzecz, którą pamiętacie i jest hitem? Albo taka która okazała się totalnym niewypałem?

instagram